W zastraszającym tempie ma wzrosnąć dług do końca 2021 r. To efekt obciążenia finansów publicznych skutkami pandemii. Jednak i bez tego przez lata zadłużenie Polski rosło, choć stosunkowo wolniej.
"Rzeczpospolita" informuje, że rząd zamierza zwiększyć zadłużenie Polski o 480 mld zł w ciągu dwóch lat. Na koniec 2021 r. dług może sięgnąć 1,52 bln zł.
Dziennik podaje, że w relacji do PKB nasz dług może osiągnąć nawet 64,7 proc. Jednak nie może nie dojść tu do przekroczenia konstytucyjnego limitu 60 proc. PKB, gdyż ten liczony jest inaczej.
Nagły wzrost zadłużenia to jeden ze skutków pandemii. Załamanie gospodarcze i pomoc przekazywana przedsiębiorcom wymaga nadwyrężenia finansów publicznych.
Dotychczasowy wzrost
Dane publikowane przez Ministerstwo Finansów mówią, że zadłużenie sektora finansów publicznych wyniosło w II kwartale 2020 r. aż 1 097 304,1 mln zł czyli prawie 1,1 bln zł.
W drugim kwartale tego roku dług wzrósł o prawie 52 mld zł, a od początku roku o ponad 106 mld zł. Według unijnego sposobu liczenia zobowiązań dług skoczył o 158 mld i wynosił 1,262 bln zł.
Wzrost długu do wysokości 60 proc. PKB uruchamia zapisany w art. 216 Konstytucji próg ostrożnościowy.
– Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Sposób obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz państwowego długu publicznego określa ustawa – stanowi przepis, którego brzmienie może stać się w przyszłości solą w oku rządzących.
Mówimy tutaj o oficjalnym długu. Istnieje jeszcze tzw. ukryty dług publiczny W 2018 r. był on szacowany na prawie 5 bln zł czyli 276 proc. produktu krajowego brutto.