Bon turystyczny był wakacyjnym hitem.
Bon turystyczny był wakacyjnym hitem. fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
Reklama.
Portal WP Finanse opisał nietuzinkową sytuację, która przydarzyła się korzystającym z bonu turystycznego. Czytelnik przesłał serwisowi swoją historię, wedle której jego dziecko na potrzeby świadczenia zostało przypisane komuś innemu.
Z kolei inny czytelnik przekazał WP Finanse, że jemu zostało przypisane cudze dziecko. Co ciekawsze - dziecko okazało się być dorosłym. System przydzielił parze pewnego pana, który wedle PESEL-u był od nich starszy. Przez to czytelnik nie mógł aktywować swojego bonu.
Portal podał, że bony wystawia ZUS, natomiast listę odbiorców 500+ przekazało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Z kolei bonem operuje Polska Organizacja Turystyczna. Serwis poinformował, że ta zajmuje się wyjaśnieniem zaistniałych pomyłek. Jak podała ostatni, podobnych przypadków do tej pory było ok. 20 tysięcy.

Problemy z bonem turystycznym

To nie pierwsze kontrowersje powstałe wokół bonu turystycznego. Najpierw media donosiły o ofertach sprzedaży bonu. Groziły za to konsekwencje prawne i poważne kary nawet do 1 mln zł.
Później okazało się, że systemowi zdarzyło się przyznać środki z pominięciem niektórych dzieci. Opiekunowie skarżyli się, że otrzymują bon turystyczny tylko na jedną z kilku pociech, choć składali wniosek na wszystkie. Co więcej, aplikowali o środki w sposób identyczny dla każdego dziecka.
Opisywaliśmy też oszustów próbujących wyłudzić pieniądze na rządowy program. W sprawie wypowiedziało się nawet Ministerstwo Rozwoju.
– Ostrzegamy przed telefonami od nieznanych osób, które proponują „specjalne vouchery urlopowe” dla mieszkańców Mazowsza w wieku 40-80 lat. Rzekome oferty dotyczą tygodniowego pobytu w kurorcie, ale warunkiem przysłania vouchera jest wpłacenie na podane konto pieniędzy za dodatkowe 4 dni: 3 dni jest za darmo w ramach bonu, a za kolejne trzeba już zapłacić przelewem – alarmowało wówczas Ministerstwo Rozwoju.