Choć miało być pięknie, wyszło jak zwykle. Wprowadzając estoński CIT, rząd chciał ułatwić życie przedsiębiorcom, tymczasem trudno oszacować, ile doświadczeń estońskich zostało w estońskim podatku. Na jaw wyszło właśnie kolejne niedociągnięcie udogodnienia.
O estońskim podatku pisaliśmy już wielokrotnie. Tzw. "estoński CIT" projektowano jako przesunięcie opodatkowania na moment realizacji zysku. W Polsce miało z niego skorzystać ok. 200 tys. firm. Ale okazało się, że wyśrubowany warunek zatrudniania trzech pracowników spełniało tylko 34,4 tys. spółek.
Sam pomysł na wprowadzenie estońskiego CIT-u jest bardzo dobry. Danina byłaby płacona dopiero w momencie wypłaty zysku. Dzięki temu firmy mogłoby reinwestować zarobione pieniądze, nie płacąc podatku.
Estoński CIT miał zostać przyjęty z entuzjazmem przez właścicieli wielu firm. Okazuje się jednak, że wbrew nazwie, przyjęte rozwiązanie nie jest wyjęte rodem z tego urokliwego, bałtyckiego państwa.
Money.pl, zauważa, że od pieniędzy spółki pobierany jest najpierw CIT, a z reszty wypłaca się dywidendę wspólnikom. Od tej dywidendy z kolei fiskus pobiera swoją część w postaci PIT-u. To oznacza, że podatek naliczany jest dwukrotnie.
Portal dodaje jednak, że w takich wypadkach pieniądze udziałowców zostaną potraktowane korzystniej przez nowe przepisy i podatek wyniesie łącznie 30 proc. w przypadku dużych i 25 proc. dla małych spółek.
– Gdyby zrezygnowano z opodatkowania dywidendy PIT, to ta konstrukcja przestałaby być interesująca dla rządu. Zbyt duże byłyby skutki budżetowe. W Estonii uniknięto podwójnego opodatkowania, bo zdecydowano się mocniej pobudzać gospodarkę kosztem budżetu. U nas to byłoby już po prostu za dużo – powiedział cytowany przez Money.pl prof. Dominik Gajewski, kierownik Centrum Analiz i Studiów Podatkowych SGH.
Estoński tylko z nazwy
Eksperci Pracodawców RP estoński CIT nazywali ostatnio estońskim tylko z nazwy i przypominali, że kluczem do rozwoju przedsiębiorczości w Estonii była prostota i szeroki dostęp do preferencyjnego opodatkowania – a tymczasem założenia "polsko-estońskiego" CIT-u znacząco ograniczają dostęp do tego sposobu opodatkowania.