Co sekundę 3 płatności mobilne w internecie, co minutę – 216 przelewów, co godzinę – 138 tysięcy logowań, codziennie – 10,9 milionów interakcji. Użytkownicy IKO wykonali w sumie 544 miliony transakcji na łączną kwotę 152 miliardów złotych. To nowa jakość w krajowej bankowości.
Liczba aktywnych aplikacji IKO przekroczyła właśnie rekordowe na polskim rynku bankowym 5 milionów. Od momentu uruchomienia w marcu 2013 roku użytkownicy logowali się do niej 2,6 miliarda razy.
Co ciekawe, popularność zyskuje też bankowanie za pomocą mówionych poleceń - w ciągu trzech miesięcy od uruchomienia Asystenta głosowego użytkownicy IKO przeprowadzili z nim 200 tys. rozmów i wykonali przelewy na 1,5 miliona złotych.
Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego powiedział na wczorajszej konferencji prasowej, że IKO pokazuje, że bank mocno rozwinął się technologicznie w ostatnich latach, a 5 milionów aktywnych aplikacji to dowód, że cyfrowa ewolucja podoba się klientom.
Bankowanie w smartfonie
Ale nie tylko w PKO BP, klienci po prostu stawiają dziś na mobilną bankowość, bo jest dużo wygodniejsza i prostsza niż tradycyjne kolejki do okienek bankowych czy pocztowych. Z tych korzystają już głównie starsi klienci, którzy na e-obsługę się nie przestawili i już się raczej nie przestawią.
Liczba aktywnych aplikacji rośnie, bo rosnąć po prostu musi - i tak np. pierwszy milion w PKO BP został przekroczony w grudniu 2016 roku, potem co rok przybywało po kolejnym milionie tak, że na koniec września tego roku liczba ta przebiła poziom 5 milionów. To oczywiście dużo, ale kolejne przyrosty powinny być już znacznie wolniejsze, gdyż kurczy się po prostu baza.
Samo bankowanie w smartfonie jest coraz bardziej popularne, bo to narzędzie dla klientów najwygodniejsze i dostępne od ręki. - To już nie jest nowy trend czy moda, ale codzienne, standardowe zachowanie milionów klientów banków - przyznaje Michał Macierzyński, dyrektor Departamentu Usług Cyfrowych PKO BP.
Mobilne nowości
Macierzyński dodaje, że nowością jest możliwość płacenia za autostrady, bez konieczności zatrzymywania się na bramkach. Z kolei wśród wdrożeń zaplanowanych na kolejne miesiące są m.in.: obsługa e-Tożsamości, aktywacja IKO na zagranicznych numerach telefonów czy umożliwienie zakupu i obsługi funduszy inwestycyjnych.
Bank podaje też, że co godzinę klienci PKO Banku Polskiego i Inteligo logują się do IKO średnio ponad 138 tysięcy razy. Dla porównania – w pierwszym pełnym roku działania aplikacji (2014) takich logowań było ponad 1,6 tys., w 2017 roku - 32 tys., a na początku marca tego roku ponad 100 tys.
Sama aplikacja jest używana najczęściej do dokonywania przelewów, płatności w internecie oraz płatności zbliżeniowych. Dużą popularnością cieszy się też możliwość zakupu biletu komunikacyjnego. Od startu usługi w lipcu 2019 roku użytkownicy IKO kupili w ten sposób 4,8 mln biletów - najczęściej z tej możliwości korzystano w Warszawie i Krakowie.
Równie aktywne w sieci są ING Bank Śląski czy mBank z liczbą ok. 2,5 mln klientów mobilnych. ING ma ich ponad 2,2 mln. Grono liderów domyka tradycyjnie silny w detalu Santander i Millenium Bank.
Uderzenie koronawirusa
Kryzys wywołany koronawirusem nie ominął sektora bankowego. Aż 60 proc. banków w skali światowej było zmuszonych ograniczyć godziny pracy swoich placówek lub całkowicie je zamknąć.
Z trudną sytuacją lepiej radzą sobie więc siłą rzeczy instytucje finansowe sprawnie funkcjonujące w zdalnym modelu obsługi klientów, którym zaawansowane wykorzystanie kanałów cyfrowych przynosi wymierne efekty. Na tym tle bardzo dobrze wypadają polskie banki - 5 z 13 biorących udział zostało zaliczonych w poczet 31 cyfrowych liderów branży – wynika z badania „Digital Banking Maturity 2020. How banks are responding to digital (r)evolution?” firmy doradczej Deloitte.
Digital Banking Maturity 2020 to czwarta edycja największego na świecie badania z zakresu bankowości cyfrowej, które w tym roku objęło 318 banków z 39 krajów.
Spadki rentowności
Przyznać trzeba jednak, że w reakcji na kryzys, w pierwszej połowie tego roku, również polskie banki doświadczyły spadku wskaźnika rentowności kapitału własnego o 4,3 punkty procentowe i marży o 0,3 p.p. Jednocześnie wzrosły relacje kosztów do przychodów (o 2,1 p.p.) i koszty ryzyka (o 0,3 p.p.).
Mówiąc ludzkim językiem oznacza to istotne zawężenie pola możliwości do zarabiania. O bardzo trudnej sytuacji na rynku bankowym najlepiej świadczy też choćby spadek sprzedaży kredytów gotówkowych sięgający 33 proc.
- Wraz z wybuchem pandemii skala aktywności banków spadła, wolumen kredytów wyhamował, klienci mieli ograniczony dostęp do placówek banków, a to właśnie tam przede wszystkim odbywała się sprzedaż produktów bankowych. To wszystko zmusiło je do poszukiwania nowych dróg rozwoju i zmiany sposobu funkcjonowania, adekwatnie do dynamicznie zmieniających się okoliczności - analizuje Przemysław Szczygielski, Partner, lider zarządzania ryzykiem oraz doradztwa regulacyjnego dla sektora finansowego, Deloitte.
Cyfrowe lekarstwo
Dlatego większość banków błyskawicznie zareagowała na wprowadzone ograniczenia dotyczące zachowania społecznego dystansu i próbowało dostosować się do wzmożonego reżimu sanitarnego.
60 proc. zamknęło lub skróciło czas pracy placówek, 11 proc. zrezygnowało z wybranych metod otwierania rachunków, a 6 proc. w ogóle zaprzestało oferowania nowych rachunków lub ograniczyło dostęp nowych klientów do niektórych produktów.
- Banki w Polsce od dłuższego czasu przygotowywały klientów detalicznych do cyfrowej transformacji, co było widać po skali digitalizacji naszego rynku w porównaniu z niektórymi innymi krajami - dodaje Michael Wodzicki, Partner odpowiedzialny za obszar strategii, lider centrum usług dla bankowości i ubezpieczeń w Deloitte.
Wydaje się bowiem, że rozwój kanałów cyfrowych i zdalna obsługa klienta, to jedyna droga do tego, by przetrwać w obecnej sytuacji. Bo ta jeszcze nie raz wszystkich nas zaskoczy. I niestety nie będzie to raczej zaskoczenie pozytywnie.