Choć globalna epidemia COVID-19 do podróży nie zachęca, czasem są one koniecznie. "CommonPass", nowy projekt Fundacji Common Projects i Światowego Forum Ekonomicznego, ma sprawić, że przemieszczanie się samolotami będzie nieco wygodniejsze dla podróżnego i bezpieczniejsze dla nas wszystkich.
"CommonPass" to rodzaj cyfrowego paszportu, w którym zapisane są dane o stanie zdrowia podróżnego. Chodzi tu m.in. o jego wyniki testów na obecność koronawirusa czy odbyte szczepienia. System ma być jednocześnie wygodny w użyciu i zabezpieczać poufne dane przed niepożądanym dostępem – pisze "Rzeczpospolita".
Obecnie głównym problemem jest brak jednego standardu wyników laboratoryjnych. Poszczególne kraje wystawiają druki z wynikami testów na koronawirusa w różnych językach i formatach. Podróżni muszą zaś targać ze sobą wszystkie papiery (licząc, że nie zgubią ich w trasie) lub robić każdemu z nich zdjęcia.
Procedura wykorzystania "koronapaszportu" nie jest trudna. Podróżny wykonuje test na obecność COVID-19 w certyfikowanym laboratorium i wgrywa jego wyniki do aplikacji na smartfonie. Potem wypełnia formularze wymagane przez odpowiednie kraje. System potwierdza ze spełnia on wymogi wjazdu do danego państwa, a następnie generuje kod QR. Kod skanują pracownicy linii lotniczych i straż graniczna.
Pierwsze testy "CommonPass" mają się odbyć jeszcze w październiku. Ochotnicy polecą na trasach Hongkong – Singapur oraz Londyn – Nowym Jork, co pozwoli władzom poszczególnych krajów na ocenę przydatności narzędzia. Dalsze próby odbędą się w kolejnych krajach w Azji, Afryce, Amerykach, Europie i na Bliskim Wschodzie.
Twórcy zapewniają, że w projekcie uczestniczą partnerzy z sektora publicznego i prywatnego. Zainteresowanie wyraziły już zaś rządy 37 krajów z 6 kontynentów.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl niewiarygodne testy na koronawirusa bywają problemem dla podróżnych. Na kwarantannę trafiło aż 140 polskich turystów, którzy 6 października wylecieli do Marsa Alam w Egipcie. Zgodnie z procedurami, na lotnisku zrobiono im testy na COVID-19. W czwartek okazało się, że pozytywny wynik testu otrzymała znaczna grupa osób, które jednak mają minimalne objawy.