Koronakryzys i obostrzenia nim powodowane dopadły znaną cukiernię Rurki z Wiatraka. Smak tamtejszych łakoci znają całe pokolenia mieszkańców Warszawy wychowanych na Grochowie. Choć cukiernia ledwo co zaapelowała o pomoc, to już ustawili się do niej chętni klienci. Reakcja jest niesamowita.
Znana warszawiakom cukiernia Rurki z Wiatraka zlokalizowana na Grochowie poprosiła na Faceboooku o pomoc. Działa od 1958 r. i przetrwała najróżniejsze zawirowania społeczno-polityczne kraju. Dzisiaj jednak z powodu pandemii stanęła przed największym wyzwaniem.
"Wszyscy przedsiębiorcy liczą straty i nie zanosi się na to, by było lepiej. Nasze rodzinne, tradycyjne przedsiębiorstwo ledwo dyszy. Zakaz spożywania posiłków na ulicy wbił nam nóż prosto w serce i mimo prób wyjścia z sytuacji obronną ręką, dodawano kolejne obostrzenia. Niestety grozi nam bankructwo. Jakoś dawaliśmy radę do tej pory, ale teraz nie mamy praktycznie wyjścia, dlatego postanowiliśmy zwrócić się do Was z apelem i prośbą, by wspierać lokalne przedsiębiorstwa" – czytamy w poście na Facebooku.
Skuteczna akcja dziennikarza
Problem dostrzegł dziennikarz Michał Nobis z Dzień Dobry TVN i postanowił pomóc cukierni. Przedstawił jej sytuację, zwrócił się o udostępnianie informacji o trudnym położeniu lokalu i zachęcił do jego odwiedzenia.
Na wynik nie musiał długo czekać. Okazało się, że post został udostępniony ponad 5,5 tys. razy. Pojawiło się też setki przychylnych komentarzy. Użytkownicy portalu społecznościowego masowo deklarowali, że kupią rurki z kremem.
Zapał internautów nie był płonny, a ich słowa przełożyły się na czyny. Dzisiaj przez cały dzień przed cukiernią stała liczna kolejka chętnych na kultowe łakocie z Wiatraka.
Pozostało nam tylko pogratulować skutecznej akcji, a samym Rurkom z Wiatraka życzyć kolejnych wielu lat cieszenia klientów niepowtarzalnym smakiem ich wyrobów. Równocześnie dołączamy się do apelu i zachęcamy do wspomagania lokalnych przedsiębiorstw.
Czas pandemii jest dla nich niezwykle trudny. Muszą mierzyć się z mniejszą liczbą gości i coraz to nowymi obostrzeniami wprowadzanymi w walce z koronawirusem. Opowiadała nam o tym właścielka kawiarni Koza Cafe, która również zlokalizowana jest na warszawskim Grochowie.