Władze Zakopanego chcą wiedzieć, czy zakaz prowadzenia działalności hotelarskiej dotyczy również kwater prywatnych.
Władze Zakopanego chcą wiedzieć, czy zakaz prowadzenia działalności hotelarskiej dotyczy również kwater prywatnych. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Reklama.
4 listopada Mateusz Morawiecki ogłosił nowe obostrzenia dla usług hotelarskich. Premier oznajmił, że działalność hotelarska zostanie zawieszona co najmniej od 7 do 29 listopada, a hotele będą mogły przyjmować jedynie gości w podróżach służbowych. Szybko jednak okazało się, że w przepisach zupełnie zapomniano o popularnych prywatnych pensjonatach.
Jak podaje za PAP serwis money.pl, w przepisach pogubił się również zakopiański ratusz. Uważa on, że w tej sprawie powinien jasno wypowiedzieć się sam rząd.
– W obostrzeniach, które ogłosił premier odnośnie działalności hoteli i obiektów turystycznych gubią się wszyscy. Wystąpiliśmy do kancelarii premiera o interpretację przepisów, czy zakaz wynajmu obejmuje również popularne na Podhalu kwatery prywatne, apartamenty oraz domki – poinformował burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.

Hotel czy pensjonat?

Na ten problem natknęła się Helena Łygas z serwisu naTemat podczas sprawdzania, jak w praktyce działa rządowy zakaz.
– Niby nie jesteśmy hotelem, tylko "apartamentami", więc przepisy nas nie dotyczą. Może to uściślą później, nie wiem – powiedziała jej właścicielka jednej z prywatnych kwater.
Zresztą same hotele też ratują się przed bankructwem, jak mogą. Zakaz obchodzony jest przez obowiązek podania NIP-u – ale już nikt nie sprawdza, czy dany numer w ogóle do nas należy. Najbardziej pomysłowe obiekty oferują nawet hotelowe "home office", w ramach którego można pod opiekę animatorów oddać swoje dzieci.