Przez dzień korzystałam z prywatnej sieci. Jeszcze nigdy nie czułam się tak bezpiecznie w internecie
Karolina Pałys
23 listopada 2020, 16:44·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 23 listopada 2020, 16:44
W normalnym świecie spora część z nas podchodziła do bezpieczeństwa w sieci jak przedszkolak do gorącego żelazka: z beztroskim “A co oni mi tu będą mówić!” na ustach. W międzyczasie jednak świat, w którym żyjemy stracił na normalności, a ryzyko poparzenia znacząco wzrosło. Zamierzacie coś z tym zrobić?
Reklama.
Ja, przyznam szczerze, nie miałam takiego zamiaru. Głównie dlatego, że przecież pracuję w medium, co by nie było, internetowym. Jeśli ktoś miałby być wyczulonym na oszustwa w sieci to na pewno będę to ja.
Wiem, wiem, tego typu rozumowanie trudno nazwać zdroworozsądkowym. Bliżej mu raczej do życzeniowego: “Lekarze nie chorują”. Problem w tym, że tak samo, jak biały kitel nie odstraszy choroby, tak samo liczba godzin spędzonych dziennie w internecie nie sprawi, że staniecie się odporni na kradzież tożsamości, danych logowania czy haseł do kont.
Każdego dnia, konsumując kolejne gigabajty treści, bezwiednie rozsypujecie wokół siebie masę okruszków, po których można spokojnie wyśledzić waszą lokalizację, strony internetowe, które przeglądacie i serwisy, do których się logujecie.
Sporo? Tego uczą w hakerskim przedszkolu. Bardziej zaawansowani znawcy tematu potrafią na przykład dostarczyć wam “prezent” w postaci żądania okupu za odblokowanie dostępu do własnego komputera albo bez pytania wziąć sobie z niego to, czego w danej chwili potrzebują.
To, co warto mieć dzisiaj na uwadze szczególnie, to fakt, że internetowi “podglądacze” mogą mieć na radarze wasze dane na komputerach, których tak teraz często używacie w domu. I doskonale zdają sobie sprawę, że urządzając home office może zbyt mocno skupiacie się na wyborze odpowiedniego fotela, a zbyt słabo na przeglądaniu ofert dostawców VPN.
Jeśli do tej pory tego nie zrobiliście, czas nadrobić zaległości — nawet jeśli wasz pracodawca tego nie wymaga. Zabezpieczając się w sieci wyświadczycie przysługę nie tylko jemu, ale przede wszystkim sobie. Jak? Już tłumaczę.
VPN czyli czapka-niewidka
Jeśli miałabym obrazowo wyjaśnić, czym jest VPN (ang. Virtual Private Network) porównałabym go do czapki-niewidki, którą zakładacie na głowę przed wejściem do internetu. Możecie robić to samo, co zawsze, z jedną małą różnicą: nikt tego nie widzi.
My w redakcji mamy czapki z metką Surfshark — dostawcy, który na rynku pojawił się dwa lata temu i w tym krótkim czasie zdołał zostawić w tyle sporo konkurencyjnych firm.
Zasada działania VPN-ów jest teoretycznie prosta i identyczna dla wszystkich dostawców: zanim sygnał z twojego komputera trafi do dostawcy, przechodzi przez VPN, a mówiąc dokładnie: przez jeden z udostępnionych przez dostawcę serwerów. Tam dochodzi do zaszyfrowania twojego połączenia i zmiany adresu IP. Dopiero po tej “metamorfozie” wchodzisz do sieci.
Serwery mogą być umiejscowione bardzo blisko nas (polskie lokalizacje Surfsharka to Warszawa i Gdańsk), jak również bardzo daleko. Na liście naszego dostawcy figurują 63 kraje, a łączna liczba serwerów do wyboru przekracza tysiąc.
Kiedy przydaje się VPN?
Korzystanie z VPN-a jest więc trochę jak przeglądanie stron w trybie incognito, z tą różnicą, że nasze internetowe ślady zacierane są za pomocą szyfrowania. Surfshark zabezpiecza połączenie za pomocą protokołów OpenVPN UDP, TCP, IKEv2 oraz szyfrowania AES-256, co — tu musicie wierzyć mi na słowo — stanowi mocarną zaporę.
O szyfrowaniu warto pomyśleć nie tylko podczas przesyłania maili czy SMS-ów, ale również wybierając prezenty pod choinkę. Wiadomo, że każdy godny zaufania sklep szyfruje swoje połączenia za pomocą “kłódeczki” (czyli protokołu https), nie mniej jednak przezorny dwa razy ubezpieczony.
Na przezorności można również czasem nieco oszczędzić. Pewnie słyszeliście o przypadkach, kiedy cena produktu uzależniona jest od lokalizacji. Tego typu wahania są charakterystyczne dla linii lotniczych: polowanie na okazyjne loty za złotówkę często polegało właśnie na śledzeniu promocji na regionalnych domenach znanych przewoźników.
Bilety lotnicze raczej nie znajdą się w tym roku na listach waszych prezentów, ale podobną politykę mają również popularne sieciówki. Przed dokonaniem zakupu warto więc porównać ceny na naszym lokalnym rynku, oraz na zagranicznych, oczywiście po zmianie serwera na odpowiadający adresowi domeny.
O tym, jak duże różnice w wyszukiwaniach daje kamuflaż w postaci VPN-a możecie przekonać się bardzo szybko przeglądając popularne serwisy do rezerwacji hoteli lub apartamentów. Różnice potrafią być znaczące.
W kontekście VPN-ów nie można nie wspomnieć również o publicznych sieciach wi-fi, chociaż na myśl o beztroskim logowaniu się gdzie popadnie (czytaj: w kawiarniach, na ulicach, na lotniskach czy w pociągach) pewnie kręci się wam łezka w oku.
Nie mniej jednak pamiętajcie, że te czasy wrócą już za chwilę, już za momencik, więc warto mieć z tyłu głowy fakt, że logując się do publicznych sieci bez zabezpieczenia, niemal podajecie hakerom wasze dane na tacy.
Dzięki Surfshark możecie zabezpieczyć przed takim atakiem zarówno laptop, jak i smartfona (a nawet telewizor typu SmartTV). Mało tego: możecie zabezpieczyć również swoich bliskich. Surfshark nie nakłada bowiem ograniczeń na liczbę urządzeń podłączonych do jednego konta, co warto mocno podkreślić. Inni dostawcy z reguły takie obostrzenia narzucają.
Oczywiście o niebezpiecznych sytuacjach, przed którymi chroni nas VPN, można by pisać jeszcze dłużej, ale tak naprawdę wszyscy doskonale wiemy, co zrobicie chwilę po tym, jak ikona Surfshark zaświeci się na zielono: odpalicie amerykańskiego Netflixa.
Surfshark oferuje dostęp aż do 15 regionalnych bibliotek Netflixa, które z reguły są znacznie lepiej zaopatrzone niż nasza lokalna. Ta sama zasada działa w przypadku innych serwisów streamingowych.
Zasada “Żadnych Rejestrów”
Co bardziej podejrzliwi z was mogą zapytać: “No dobrze, miło, że w sieci jesteśmy niewidzialni, ale przecież Surfshark musi śledzić nasze kroki”. Odpowiedź brzmi: i tak, i nie.
Tak, bo teoretycznie możliwość śledzenia naszych działań, a nawet ich rejestrowania istnieje.
Nie, bo Surfshark nie przechowuje żadnych danych poza tymi, dotyczącymi naszego konta i dostępu do niego. Mało tego: nie ma obowiązku przekazywania żadnych danych na nasz temat nikomu — nawet, tfu, tfu — organom ścigania. Jak to możliwe?
Firma jest zarejestrowana na Wyspach Dziewiczych. Kraj ten nie jest związany międzynarodowymi postanowieniami o przekazywaniu danych, więc tamtejsi przedsiębiorcy mogą po prostu odmówić współpracy z międzynarodowymi instytucjami.
Kill Switch, CleanWeb, Multi Hop
Całkowita anonimowość, którą zapewnia Surfshark, to cecha szczególnie pożądana, jeśli decydujemy się na zakup VPN-u.
Inne funkcje, na które warto zwrócić uwagę, i które posiada Surfshark, to na przykład opcja KIll Switch. Jest swego rodzaju blokada, nałożona na nasz nowy, zaszyfrowany adres IP. W przypadku nagłego wyłączenia programu nasz adres nie zmieni się automatycznie na domyślny — szyfrowanie zostanie utrzymane.
Clean Web to z kolei bardzo przydatna funkcja, która “czyści” strony z reklam i przy okazji usuwa potencjalne zagrożenia typu malware. Ikonka Multi Hop oznacza natomiast, że korzystając z Surfshark mamy możliwość zaszyfrować nasze połączenie jeszcze skuteczniej — rozdzielając sygnał na dwa serwery.
Czy Surfshark nie spowolni internetu?
VPN to dodatkowy przystanek na drodze do danej witryny. Jego uwzględnienie powinno więc wspomnianą podróż wydłużyć. Nie mniej jednak, korzystając z Surfshark nie widzę spadków prędkości.
Nie oznacza to oczywiście, że ich nie ma, bo bez minimalnych wahań się tu nie obejdzie. Jak jednak pokazują speed testy, nie są to wartości, które mogłyby wam uprzykrzać codzienną pracę.
Ile to wszystko kosztuje?
I teraz najlepsza wiadomość, po której będzie wam nieco wstyd (mi było): tego rodzaju zabezpieczenia wcale nie kosztują dużo. W porównaniu z licencjami na niektóre programy antywirusowe są to groszowe sprawy.
Oczywiście, VPN nie jest antywirusem, ale jednak zapewnia gigantyczną ochronę danych i podnosi bezpieczeństwo codziennego korzystania z sieci. Surfshark oferuje kilka planów abonamentowych, ale dostęp do naprawdę dobrej opcji możecie mieć już za nieco ponad 8 złotych miesięcznie.
Dokładny cennik znajdziecie na stronie Surfshark. Sprawdźcie koniecznie.