
Reklama.
Kuchenną rewolucję w kuchni państwa Schabińskich mogliśmy oglądać w 2013 roku. Wcześniejsza, hotelowa restauracja “Perła” w Jaśle, została przemianowana przez znaną restauratorkę na “U Schabińskiej”. W menu królować zaczęły klasyczne, ukochane przez Polaków schabowe.
I wszystko mogłoby się skończyć szczęśliwie - hotel wraz z popularną restauracją zaczął świetnie prosperować, a schaboszczaki tłukły się radośnie każdego dnia. Ale przyszła pandemia, a wraz z nią zamknięcie branży hotelarskiej i gastronomicznej. I Schabińscy znaleźli się w kropce. Ale nie na długo.
Jak przypomina Wprost, o Grzegorzu Schabińskim stało się znów głośno w maju, gdy jako jedyny restaurator w Polsce przyjmował gości, mimo zakazu prowadzenia działalności gastronomicznej. Restaurator obszedł go w taki sposób, że wynajmował gościom pokój w swoim hotelu na około 2 godziny za symboliczną złotówkę. W tym czasie mogli swobodnie przebierać w ofercie restauracji.
Kreatywny przedsiębiorca na tym nie poprzestał. Teraz wpadł na pomysł jak obejść rządowy zakaz wynajmowania turystom pokoi.
– Pan minister kazał się nam przebranżowić, to się przebranżowiłem: nasze pokoje w Chyrowej zamieniłem na schowki na narty z możliwością przebywania ludzi i już mam pierwsze rezerwacje, bardzo mnie to cieszy – tłumaczy dla tygodnika Grzegorz Schabiński.
Hotelarz dysponuje obecnie 20 schowkami na narty plus jednym domkiem centralnym na osiem par nart. Jak wyjaśnia, można do niego przyjechać całą grupą narciarsko-serwisową do pilnowania nart. Ale lepiej w pięć osób, bo powyżej tej liczby obowiązuje zakaz gromadzenia się.
– Nie przeszkadza mi łatka cwaniaka. Mam dwa zadania. Być skutecznym menedżerem i muszę mieć opłacone wszystkie rachunki. I to robię. Walczę też o swoich pracowników – przekonuje przedsiębiorca.