Reklama.
Dziennikwschodni.pl informuje, że do Rady Nadzorczej Portu Lotniczego Lublin została zgłoszona jako kandydat Angelika Konaszczuk. Serwis podaje, że to prywatnie siostra żony wicepremiera Jacka Sasina. Kandydatka od 2016 r. pracuje w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Obecnie jest Dyrektorem Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców.
Co ciekawe, pod jej kandydaturą do rady nadzorczej podpisał się marszałek województwa Jarosław Stawiarski, czyli partyjny kolega Jacka Sasina z PiS.
"Wcześniej realizowała się zawodowo w Fundacji Rozwoju Lubelszczyzny, lubelskim oddziale Urzędu Transportu Kolejowego, Urzędzie Lotnictwa Cywilnego w Warszawie, a tuż przed objęciem funkcji w LUW zajmowała się bankowością" – czytamy w serwisie.
Portal zwrócił się z pytaniem o kompetencje kandydatów do Urzędu Marszałkowskiego. Zapytano też, czy związek z nominacją mają koligacje rodzinne jednej z kandydatek.
– Kandydaci w świetle przedłożonych oświadczeń oraz dokumentów spełniają wymogi do zasiadania w organach nadzorczo-kontrolnych spółek prawa handlowego z udziałem jednostek samorządu terytorialnego – brzmi odpowiedź Remigiusza Małeckiego, rzecznika urzędu marszałkowskiego.
Dziennikarze zwrócili się też z prośbą o komentarz do Angeliki Konaszczuk. Jednak nie uzyskali odpowiedzi.
"Szwagierka Jacka Sasina nie jest jedynym członkiem jego rodziny na państwowym etacie. W 2018 roku dyrektorem podległego Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Lublinie Zarządu Zlewni w Zamościu został Eugeniusz Daciuk, prywatnie teść wicepremiera. RZGW to instytucja państwowej spółki Wody Polskie. Jej rzecznik zapewniał wówczas, że o powołaniu zdecydowały nie koligacje rodzinne, a kompetencje i doświadczenie, m.in. z pracy w gospodarce wodnej" – czytamy na dziennikwschodni.pl.
Port Lotniczy Lublin
Lotnisko w Świdniku to wspólna inwestycja miasta Lublin i samorządu województwa lubelskiego. Opisywało ją naTemat w czerwcu tego roku. Decyzję o lokalizacji portu w Świdniku podjęła w 2007 r. rządząca wtedy województwem koalicja PO-PiS.Na jego budowę przekazano z Unii Europejskiej 144 mln zł. Do realizacji projektu wzięto też 200 mln zł kredytu w Banku Gospodarstwa Krajowego. "Gazeta Wyborcza" podawała w maju tego roku, że marszałek Jarosław Stawiarski zarzucał lotnisku straty i wyliczał niegospodarność. Z kolei prezes portu lotniczego odpierał zarzuty mówiąc, że lotnisko służy rozwojowi regionu, a nie jedynie zarabianiu pieniędzy.
Zamieszanie wynikło wtedy przy okazji spłacaniu rat do BGK. Marszałek twierdził, że jego urząd ponosi większe koszty od miasta w kwestii funkcjonowania lotniska. Z kolei miasto twierdziło, że przed 2011 r., to ono ponosiło większe koszty odnośnie portu lotniczego.