Bliska Wola Tower, gigantyczny wieżowiec, który wyrósł niedawno w Warszawie, budzi w Polakach skrajne emocje, krytycy określają całą inwestycję mianem "warszawskiego Hong Kongu". Co na to sprawca całego zamieszania? O kontrowersjach wokół Bliskiej Woli rozmawiamy z Józefem Wojciechowskim, przewodniczącym rady nadzorczej firmy J.W. Construction Holding S.A.
"Warszawa jak Hong Kong, jak Pekin" – Bliska Wola Tower wzbudza w Internecie
niemałą sensację. Dlaczego zdecydował się Pan na postawienie w Warszawie
budynku, który tak bardzo odbiega od tego, co dotychczas widywaliśmy w stolicy?
Józef Wojciechowski, J.W. Construction: Warszawa jak Hong Kong! To zarzut czy komplement? Wieżowce Hong Kongu to najwyższa i najnowocześniejsza architektura i technika budowlana. W każdym calu. Mogę więc tylko powiedzieć: dziękuję. Opinię, że Bliska Wola to Hong Kong w Warszawie, przyjmuję z przyjemnością i traktuję jak komplement.
Warszawska Wola to dzielnica, która z powodu bliskości centrum i dostępności terenu, stała się miejscem o najwyższym w Warszawie potencjale inwestycyjnym. Kiedy zaczęto budować tu bardzo potrzebne w Warszawie nowoczesne biurowce, ceny gruntu poszybowały w górę, choć dalej są nieco niższe niż w ścisłym centrum.
To spowodowało dynamiczny rozwój Woli, gdzie inwestorzy lokują swoje kapitały, a cena gruntu warunkuje sposób wykorzystania terenu. Niska zabudowa nie zwróci przecież kosztu poniesionego na jego zakup. Wieżowce zresztą buduje się nie tylko z powodów ekonomicznych. Zwyczajnie: takie jest zapotrzebowanie rynku.
To znaczy?
Budując małe mieszkania, do zakupu przez lokatorów lub inwestorów kupujących mieszkania na wynajem, deweloperzy odpowiadają na zapotrzebowanie. Małe lokale przeznaczone są najczęściej dla ludzi młodych, którzy są na początku drogi życiowej. Potrzebują niezbyt dużych i drogich mieszkań, w których nie spędzają długich godzin. Ich życie koncentruje się w mieście.
Chcą zatem mieszkać blisko centrum, by nie tracić czasu na dojazdy z domu do pracy, na uczelnię, do miejsc rozrywki, teatrów, kin, restauracji… Cenią sobie przede wszystkim dobrą lokalizację.
Te parametry spełnia Bliska Wola Tower. Zarazem to nowoczesny budynek o wysokim standardzie, lokale są wysokie na blisko 3 metry, z klimatyzacją, panoramicznymi oknami, bezpiecznymi balkonami lub loggiami. No i widok na panoramę miasta też ma wielu entuzjastów, a im wyższe piętro tym widok piękniejszy i emocje większe.
A jakie są reakcje, z którymi pan osobiście się spotkał – ludziom podoba się ten
obiekt?
Czy obiekt się podoba? Zdecydowanie tak. Setki osób kupiły już lokale w tym budynku, a tysiące w sąsiadującym z nim osiedlu. Mieszkańcy mają bardzo dobrą opinię o Bliskiej Woli. Zwłaszcza ci, którzy podróżują po świecie, znają światowe metropolie.
Mam wrażenie, że krytyka płynie wyłącznie od osób, które nie mogą sobie pozwolić na mieszkanie w mieście, których nie stać na taki wybór. Choć oczywiście szanujemy opinie wszystkich, także tych, którzy wybierają bardziej kameralne osiedla, niską zabudowę i życie w podmiejskich dzielnicach Warszawy.
Ba, dla takich klientów też budujemy mieszkania. Ponad 100 tys. naszych klientów mieszka w domach wybudowanych przez J.W. Construction na warszawskiej Białołęce, gdzie powstają kameralne osiedla o niskiej zabudowie. Jedną z takich inwestycji, pięciopiętrowy budynek Willa Wiślana, oddamy do użytku jeszcze w tym roku.
Wiele osób ten budynek szokuje gęstością zabudowy, wizją mieszkań, do których z
trudem może dochodzić światło słoneczne. Aktywista miejski Jan Śpiewak nazwał całą inwestycję "patologią". Jak odpowiedziałby pan na takie zarzuty?
Oczywiste jest, że odległości między budynkami i naświetlenie okien są objęte prawem budowlanym i pozwoleniem na budowę. Jeśli obiekt spełnia warunki przewidziane prawem budowlanym, a wieżowiec Bliska Wola Tower spełnia wszystkie normy, w tym naświetlenia okien, to uzyskuje pozwolenie na budowę. Jedynie wtedy.
Nie powinna nikogo szokować gęsta zabudowa w Warszawie. Stolica goni za światowymi trendami, upodabnia się do innych stolic. Śródmieście zaczęło się zagęszczać, a Wola stała się dzielnicą biznesową i przedłużeniem Śródmieścia. Z uwagi na nasycenie ścisłego centrum kompleksami biurowymi, takimi jak Warsaw Spire czy Złota 44, powstający przy Dworcu Centralnym wieżowiec Varso Tower, który będzie najwyższym budynkiem w Unii Europejskiej, Bliska Wola również zagęszcza się coraz wyższymi budynkami. Już kilka lat temu przylgnęła do niej nazwa warszawski Manhattan.
To jednak nie tylko dzielnica biznesowa – Bliska Wola Tower będzie największym
budynkiem mieszkalnym w Warszawie. Czy to naprawdę miejsce na taki obiekt?
Skoro biznes wychodzi ze ścisłego centrum i dociera do bliskiej Woli, to w sąsiedztwie muszą powstać budynki mieszkalne dla tych, którzy tu pracują i nie chcą tracić czasu na dojazd z odległych dzielnic Warszawy, a mieszkając w mieście, blisko centrum, musimy zaakceptować miejskie rozwiązania w architekturze i urbanistyce. Nie powinno to nikogo szokować, bo takie rozwiązania nie są w Warszawie nowe.
Osiedle Bliska Wola to nie tylko obecnie budowany 27-piętrowy wieżowiec Bliska Wola Tower. To także oddane już do użytku zróżnicowane wysokościowo budynki z zielenią na dachach. To przestrzeń idealna dla osób "żyjących w biegu", które mogą tu mieszkać, pracować i odpoczywać. Na lokale usługowe, handlowe, restauracyjne przeznaczono tu prawie 7 tys. metrów kwadratowych.
Jest też bogata część rekreacyjna: ścieżki rowerowe, boisko do siatkówki, koszykówki, piłki ręcznej, piłki nożnej, badmintona i tenisa stołowego. Są proekologiczne rozwiązania – jak na przykład gromadzenie deszczówki, która posłuży pielęgnacji zieleni, i spowoduje zmniejszenie opłat za wodę. To osiedle o charakterze miejskim i z całą pewnością przyjazne mieszkańcom.
Bliska Wola Tower to nie pierwszy raz, kiedy J.W. Construction oferuje miniaturowe
apartamenty inwestycyjne – naprawdę okazały się one czymś, czego Polacy
potrzebują?
To popyt ma wpływ na to, jak wygląda oferta mieszkaniowa deweloperów. Każde pokolenie oczekuje czegoś innego. Na obecną ofertę w dużej mierze wpływa nowa generacja klientów, którzy spędzają dużo czasu poza domem, dzięki czemu akceptują mniejszy, bardziej kompaktowy metraż.
Śródmiejskie dzielnice, kawiarnie, puby, sklepy i galerie handlowe czy kluby fitness w najbliższej okolicy są dla nich ważniejsze niż wielkość mieszkania, bo spędzają w nim stosunkowo niewiele czasu.
Prawie 11 mln Polaków zalicza się do Millenialsów (urodzonych w latach 1980-2000), którzy stanowią 30 proc. populacji i stają się najliczniejszą grupą docelową dla deweloperów. Jedną z cech wyróżniających to pokolenie jest duża mobilność, łatwość zmiany pracy i stylu życia. Ta generacja zarówno wtedy, kiedy decyduje się na wynajem mieszkania, jak też, gdy może sobie pozwolić na zakup, z reguły wybiera lokale o małej powierzchni. Decyzji o zakupie własnego mieszkania bez wątpienia sprzyjają niskie stopy procentowe i duża dostępność kredytów hipotecznych.
Deweloperzy, projektując osiedla w Warszawie, muszą brać pod uwagę potrzeby wszystkich potencjalnych klientów, oferta musi być dostosowana do różnych potrzeb. W inwestycji Bliska Wola Tower, ostatnim wieńczącym budowę osiedla Bliska Wola budynku, w części mieszkalnej powstają lokale o zróżnicowanych metrażach – od 23 do 146 m kw.
To jednak te najmniejsze mieszkania rozchodzą się najszybciej…
Małe mieszkania wyprzedają się najszybciej z uwagi na niedobór lokali, stały napływ do Warszawy studentów, obcokrajowców i osób, które z uwagi na możliwość podjęcia w stolicy atrakcyjnej pracy, decydują się na zmianę miejsca zamieszkania. Te osoby nie od razu mogą sobie pozwolić na większy metraż.
Zarazem inwestycje w lokale mieszkaniowe do wynajęcia są, z uwagi na utrzymujące się od lat niskie stopy procentowe, jedną z najbardziej atrakcyjnych form lokowania kapitału. To druga grupa klientów, którą deweloperzy muszą brać pod uwagę. Warto podkreślić, że lokale z przeznaczeniem na wynajem w budynku Bliska Wola Tower mają odrębną klatkę schodową, tak więc wynajmujący i osoby wybierające apartamenty większe, do stałego zamieszkania, są oddzieleni od siebie.
A zatem projektując warszawskie osiedla deweloperzy dostosowują swoją ofertę do potrzeb klientów – świadomych, poszukujących ofert, w których atrakcyjny jest stosunek ceny do lokalizacji. Deweloperzy są też wrażliwi na trendy lifestylowe, na przykład popularny wśród młodych ludzi minimalizm czy zachowanie work-life balance. To właśnie dla takich osób powstało osiedle Bliska Wola.
Zaczął pan działalność na rynku deweloperskim 27 lat temu – od tego czasu
znacznie zmniejszyły się metraże nowych mieszkań, za to do góry skoczyły ceny,
zwłaszcza w Warszawie. Z czego to wynika?
Wystarczy spojrzeć na dane dotyczące wartości udzielonych kredytów na mieszkania i przedział wiekowy, by dostrzec, że osoby w wieku 24-30 kupują mniejsze lokale, a starsze szukają nieco większych. Małe mieszkania są także na celowniku inwestorów, bo to najbezpieczniejsza od lat forma lokowania nadwyżek finansowych. Oferta deweloperów powinna sprzyjać realizacji planów każdego potencjalnego klienta.
Tymczasem z analizy Narodowego Banku Polskiego wynika, że oferta lokali kompaktowych na rynku pierwotnym jest za mała o 20 proc., na wtórnym o 40 proc. A zatem popyt decyduje o tym jakie mieszkania budują deweloperzy, by zaspokoić potrzeby naszego społeczeństwa.
Jeśli zaś chodzi o ceny mieszkań w Warszawie, to są one pochodną popytu, ceny gruntu, kosztów materiałów budowlanych i robocizny. I wszystkie te składniki, na przestrzeni lat, nieprzerwanie rosną. Wzrost cen jest zatem oczywisty. Tak dzieje się na całym świecie, w każdym mieście.