Wciąż ważą się losy przyszłych relacji pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską. Jednak przedsiębiorcy na Wyspach nie czekają na wyniki negocjacji i już przygotowują się na różne scenariusze.
Money.pl wskazuje, że nawet 26 proc. żywności dostępnej w Zjednoczonym Królestwie może pochodzić z krajów Unii Europejskiej. To sprawi, że w przyszłym roku będzie ona droższe i trudniej dostępna. Portal podaje, że tamtejsze Tesco przygotowuje się na ewentualną porażkę rozmów rządzących i już gromadzi zapasy żywności.
– Staramy się zgromadzić jak najwięcej produktów w naszych magazynach lub u naszych dostawców – serwis cytuje słowa szefa Tesco, Johna Allana wypowiedziane w rozmowie z Bloombergiem. Allan dodał też m.in., że niedobory mogą dotyczyć świeżej żywności w pierwszych dwóch miesiącach 2021 r.
Zdaniem, cytowanych przez Money.pl, naukowców z London School of Economics ceny produktów z UE mogą wzrosnąć, nawet jeśli Wielka Brytania porozumie się z władzą w Brukseli.
Rozmowy są ciężkie
O negocjacjach Londynu z Brukselą informował niedawno naTemat.pl. 31 grudnia Wielka Brytania przestanie przestrzegać przepisów handlowych UE. Po tym czasie powinno zacząć obowiązywać nowe porozumienie.
Boris Johnson przekazał, że negocjacje Wielkiej Brytanii z UE cały czas trwają. 9 grudnia brytyjski premier spotkał się z Ursulą van der Leyen, ale to nie przybliżyło obu stron do porozumienia. Jego zdaniem Zjednoczone Królestwo musi być gotowe na "opcję w stylu australijskim", polegającą na braku umowy o wolnym handlu z UE.
Johnson podał, że spór rozchodzi się w głównej mierze o kwestie rybołówstwa i tzw. równe warunki gry, czyli żądanie Brukseli, by Wielka Brytania dostosowywała się do przyszłych unijnych regulacji.