Rząd PiS ma dla nas kolejną niespodziankę. Prawdopodobnie jeszcze przed świętami przyjmie ustawę, która może doprowadzić do tego, że sprzęt elektroniczny w Polsce podrożeje nawet o kilkaset złotych. Więcej zapłacisz za sam fakt posiadania smartfonu - w ramach solidarności z zawodowymi artystami, których utwory mógłbyś na nim posiadać.
O możliwej podwyżce cen sprzętu elektronicznego donosi Business Insider Polska. Chodzi o tzw. opłatę reprograficzną. W myśl nowych przepisów więcej (nie mniejszej niż 1 proc i nie więcej niż 6 proc. kwoty należnej z tytułu sprzedaży) będą musieli płacić producenci: kserokopiarek i skanerów; komputerów, tabletów, telefonów, telewizorów z funkcją "Smart-TV" oraz czystych nośników służących do utrwalania utworów.
Opłata reprograficzna jest w Polsce obowiązuje już dziś, ale skupia się na przestarzałych nośnikach. Pobierana jest m.in. od czystych płyt CD/DVD. Stanowi formę rekompensaty dla twórców za kopiowanie ich muzyki czy filmów na własny użytek.
Dlaczego smartfony podrożeją?
Środki z opłaty reprograficznej - od 45 do 50 procent - mają zasilić Fundusz Wsparcia Artystów. Jego powstanie jest wpisane w założenia ustawy o zawodzie artysty zawodowego
Wprowadzenie ustawy jest jednym z priorytetów rządu. Projekt w swoim założeniu ma być systemową regulacją, która "cywilizuje warunki bytowe twórców, aby zbliżyć je do rozwiązań od dawna obowiązujących w krajach europejskich".
Ze wsparcia Funduszu będzie mógł skorzystać każdy artysta zawodowy, którego przeciętny miesięczny dochód był niższy niż przeciętne wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym.
Ustawa jeszcze w grudniu ma trafić do Sejmu. Jak zwraca uwagę Business Insider Polska, uwzględniając wykaz posiedzeń – musiałoby to się wydarzyć jeszcze w tym tygodniu.
O ile podrożeje elektronika?
Według Według Wojciecha Buczkowskiego z firmy Komputronik, za wszystko zapłacą konsumenci i polskie firmy. – Rentowność ze sprzedaży elektroniki w Polsce to 0,5-1 proc. Nie ma przestrzeni na to, żeby zrezygnować z marży - przekonuje.
Opłata rzędu 6 proc. sprawi, że np. telefony będą droższe nawet o 300 złotych.