Lodowisko Lodogryf w Szczecinie przemianowało się na "magazyn z kwiatami". Bukiety róż można odebrać wprost z lodowej tafli, wcześniej jednak trzeba wykupić kartę wstępu na magazyn i przyodziać łyżwy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić parę okrążeń przed odebraniem zamówienia.
Do 17 grudnia trwa narodowa kwarantanna. Oznacza to m.in., że z obiektów sportowych korzystać mogą jedynie zawodowcy. Podobnie jak wcześniej siłownie i hotelarze, zdesperowani właściciele decydują się jednak na obejście przepisów w często spektakularny sposób.
– Nie robię nic złego, niezgodnego z prawem. Mam kredyty, muszę je spłacać – mówi "Gazecie Wyborczej" Tomasz Fornalski, właściciel lodowiska Lodogryf w Szczecinie. Choć obiekt formalnie lodowiskiem już nie jest.
Zarządca obiektu przy ul. Botanicznej twierdzi bowiem, że prowadzi obecnie magazyn z kwiatami na lodzie. By kwiaty odebrać klienci muszą wykupić nie bilet, ale kartę wstępu na magazyn. Kosztuje ona 17 lub 12 zł, jak tłumaczy przedsiębiorca "w zależności od wielkości kwiatów".
– Po otrzymaniu karty, można wejść na teren magazynu i samemu wybrać sobie kwiaty. Na razie mamy w ofercie róże. Wszystko oczywiście z zachowaniem dystansu i w maseczkach, jak w każdym sklepie – przekonuje Fornalski.
Rzeczywiście, pośrodku tafli widoczne są pojemniki z bukietami. Właściciel dodaje, że przy odbiorze trzeba mieć własne łyżwy, bo zarówno wypożyczalnia, jak i punkt gastronomiczny są zamknięte.
Zarządca "magazynu" wskazuje też na swoją podbramkową sytuację – każdy dzień to ok. 2 tys. zł w opłatach za prąd. Rozmrożenie lodu, by ponownie rozpocząć działanie po 17 stycznia to także ogromny wydatek. Nie ma także żadnej gwarancji, że rząd znów nie zmieni zdania z dnia na dzień.
Pomysły na zakazy epidemiczne. Parking z apartamentem gratis
Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, wśród cwanych pomysłów na obejście zakazów epidemicznych rządu przodują też górale. To jedna z grup najbardziej dotkniętych obostrzeniami dla hoteli i turystyki zimowej, która cierpi też m.in. z powodu skumulowania ferii zimowych w jednym okresie.
Jeszcze niedawno górscy przedsiębiorcy proponowali ciekawy sposób na spędzenie sylwestra. Przed ostatnią nocą roku w sieci zaczęły się pojawiać oferty wynajmu dziwnie drogich miejsc parkingowych. Ceny sięgały 2,5 tys. zł. W opisie oferty wyjaśniano jednak, że do parkingu gratis dorzucane są noclegi w pokojach hotelowych.