Jeden z amerykańskich gigantów postanowił zakręcić kurek z pieniędzmi dla amerykańskich kongresmenów, którzy zakwestionowali wygraną w wyborach prezydenta elekta Joe Bidena. To już kolejna korporacja, która zdecydowała się postąpić w ten sposób z politykami w związku z ostatnimi wydarzeniami w Stanach Zjednoczonych.
Amazon, bo o nim tu mowa, zdecydował się wstrzymać dotacje dla 147 republikańskich parlamentarzystów opowiadających się przeciwko zatwierdzeniu Joe Bidena – podaje Money.pl.
– Biorąc pod uwagę niedopuszczalną próbę podważenia legalnego procesu demokratycznego, komitet akcji politycznej Amazon zawiesił składki dla każdego członka Kongresu, który głosował za unieważnieniem wyników wyborów prezydenckich w USA – poinformowała rzeczniczka Amazona Jodi Seth.
Choć Amazon jest ostatnim przypadkiem i bez wątpienia jednym z największych graczy amerykańskiego rynku, to nie jest w swojej decyzji odosobniony. Znane amerykańskie korporacje jedna po drugiej odwracają się bowiem od osób, które opowiedziały się przeciw zatwierdzeniu prezydentury Bidena.
Jeszcze w weekend wstrzymanie dotacji zapowiedziały firmy Marriott i Blue Cross Blue Shield. W poniedziałek dołączyły do nich: American Express, AT&T, Citi Group, Comcast, Dow, Exxon, Facebook, Ford Motors, Goldman Sachs, JPMorgan Chase, Mastercard oraz Microsoft.
Facebook i Citi Group sprecyzowały, że wstrzymanie dotacji jest tymczasowe i dotyczy I kwartału 2021 r.
Serwisy społecznościowe blokują Trumpa po ataku na Kapitol
Przypomnijmy, że decyzje przedsiębiorstw zapadają w cieniu ostatnich wydarzeń związanych ze szturmem zwolenników prezydenta Donalda Trumpa na budynek Kapitolu.
6 stycznia Kongres USA zebrał się, by zatwierdzić wyniki wyborów prezydenckich. Przed posiedzeniem Donald Trump przemówił do swoich zwolenników w Waszyngtonie, zaznaczając, że wybory zostały sfałszowane.
Niedługo po tym tłum wtargnął do Kongresu, przerywając posiedzenie. Kongresmeni zostali ewakuowani, niektórym protestującym udało się dostać do sali obrad. W trakcie szturmu zginęło pięć osób, 14 policjantów zostało rannych. Zatrzymano 52 protestujących.
W efekcie Twitter, Facebook i Instagram zdecydowały się na stałe zablokować prywatne konto ustępującego prezydenta USA Donalda Trumpa. Powodem tej decyzji było m.in. niebezpieczeństwo dalszego nakłaniania do podważania procesu demokratycznego czy użycia przemocy.
"Po dokładnym przeanalizowaniu ostatnich tweetów z prywatnego konta Donalda Trumpa i zawartego w nich kontekstu na stałe zawiesiliśmy jego profil z powodu ryzyka dalszego podżegania do przemocy" – wskazał w komunikacie Twitter.