– Nasz basen jest prywatny. Nie otrzymujemy żadnej dotacji. Nie dostaliśmy również pomocy w ramach tarczy antykryzysowej, ponieważ w 2019 roku i w 2020 roku mieliśmy podobne obroty. Wynika to z tego, że w 2019 roku mieliśmy tylko jeden obiekt, a w 2020 roku już dwa – kupiliśmy basen. Zainwestowaliśmy, bo przecież nikt nie przewidywał pandemii. Ponosimy ogromne koszty, musimy spłacać kredyt. Musieliśmy się jakoś ratować – tłumaczy
"Gazecie Wyborczej" Julia Maj, przedstawicielka obiektu.
Bunt przedsiębiorców wymusi koniec lockdownu?
Przypadek warszawskiego basenu jest jednym z wielu w Polsce. Zwłaszcza w ostatnich dniach
otwierają się coraz to kolejne restauracje, dyskoteki, bary, pensjonaty i kluby fitness. Przedsiębiorcy wypowiadają posłuszeństwo rządowi, a sprzyjające im opinie prawników i orzeczenia sądów tylko dodają im skrzydeł.