– Od kiedy pandemia się rozpoczęła, obserwowaliśmy zachowanie naszych modeli w ocenie ryzyka kredytowego, co dało nam czas na pewne przebudowanie i myślę, że w tej chwili jesteśmy dobrze przygotowani, żeby w nowych warunkach udzielać tych kredytów – tłumaczył Mazur.
Co może być wkładem własnym?
Wbrew przewidywaniom, które pojawiły się na początku pandemii,
ceny mieszkań w Polsce wcale nie spadły. Zwłaszcza w dużych miastach kredyt hipoteczny bierze się na pokaźną kwotę – co oznacza, że wysokość wkładu własnego (nawet wtedy, gdy wynosi on 10 proc.) rośnie do kwoty, którą niekoniecznie każdy z nas przechowuje w skarpecie ukrytej pod łóżkiem. Tymczasem kredytu hipotecznego nie sfinansujemy z innego kredytu bądź pożyczki. Na szczęście banki zdają sobie z tego sprawę – i na poczet wkładu własnego są skłonne akceptować alternatywy.