W wielu ponownie otwartych centrach handlowych klienci nie znajdą już sklepów znanej sieci odzieżowej Monnari. Spółka zdecydowała o odstąpieniu od ponad 20 umów najmu. Jak tłumaczy, Covid-19 sprawił, że galerie handlowe "straciły na swojej atrakcyjności".
Jak oznajmił w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski, od 1 lutego ponownie otwarte zostaną galerie handlowe, zniesione zostaną również nielubiane przez sklepy godziny seniora. W niektórych centrach klienci nie znajdą jednak sklepów popularnej marki Monnari. Poinformowała ona, że odstąpiła od 24 umów najmu w centrach handlowych.
Jak podaje serwis money.pl, oznacza to zniknięcie ok. 13 proc. całkowitej powierzchni sprzedażowej należącej do Monnari.
Dlaczego spółka zdecydowała się na taki krok? Powód jest prozaiczny: pandemia koronawirusa, która uniemożliwiła normalną sprzedaż oraz fiasko negocjacji z właścicielami galerii handlowych, którzy nie chcieli zmienić warunków umowy najmu.
"Trzy lockdowny, drastyczny spadek odwiedzin centrów handlowych w okresach otwarcia, coraz większy udział sprzedaży odzieży i obuwia on-line, atmosfera stałego zagrożenia zdrowia wynikająca z wprowadzania administracyjnych nakazów i zakazów, powodują, że galerie straciły na swojej atrakcyjności” – tłumaczy decyzję Monnari.
Problemy Gatty
Niedawno pisaliśmy w INNPoland o tym, że pandemia może być gwoździem do trumny popularnej polskiej firmy Gatta. Sąd Gospodarczy w Łodzi przychylił się do wniosku Gatty o postępowanie sanacyjne.
Dla firmy zostanie wyznaczony zarządca sądowy, ale skład zarządu pozostanie ten sam. Sanacja ma na celu ochronę przed wierzycielami – w tym przypadku przed właścicielami galerii handlowych, czynszami i częściami wspólnymi.
Ruch ten ma być “parasolem ochronnym” dla firmy. Chroni m.in. rachunki i gwarancje bankowe – wynajmujący lub komornik nie będą mogli zatem zająć kont firmie. Decyzja Gatty pokazuje, że firma jest w fatalnej kondycji, ale wciąż jeszcze zamierza walczyć o swoje przetrwanie na rynku.