Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski, znany z zawołania "veto albo śmierć!" oraz walki z "niemieckim bankiem mBank", znalazł sobie nową sprawę. Tym razem żąda zmiany dwujęzycznych tablic kolejowych w dwóch opolskich miejscowościach. "Tu jest Polska!" – argumentuje.
Chodzi tutaj o tablice, na których nazwa stacji napisana jest w dwóch językach – po polsku i po niemiecku. Zostały one zamontowane w październiku 2012 (choć minister Kowalski z niewiadomego powodu twierdzi, że było to 6 lat temu) w dwóch niewielkich miejscowościach Chrząstowice i Dębska Kuźnia, na mocy ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym.
Tego stanu rzeczy nie pochwala Janusz Kowalski, który do listopada zeszłego roku odpowiedzialny był w Ministerstwie Aktywów Państwowych za kolej. Wiceminister poinformował na swoich mediach społecznościowych, że złożył do Ministerstwa Infrastruktury (które przejęło nadzór nad PKP) interpelację "w sprawie bezprawnych niemieckich nazw stacji kolejowych".
"Zapadła przed laty decyzja nie ma podstawy w obowiązujących przepisach prawa i został podjęta na skutek działań ówczesnego sekretarza stanu w Ministerstwie Administracji Cyfryzacji Pana Stanisław Huskowskiego. Stan faktyczny wywołuje liczne wyrazy niezadowolenia mieszkańców oraz prowadzi do dezorientacji podróżnych" – przekonuje wiceminister (pisownia oryginalna). Obie stacje obsługiwały w 2017 roku mniej niż 50 pasażerów na dobę.
Kowalski dodaje przy tym, że dwujęzyczne tablice tworzą "niebezpieczny precedens dodawania nazw stacji kolejowych w języku mniejszości np. Warschau Innenstadt czy Oppeln Western".
Kim jest Janusz Kowalski?
Wiceminister aktywów państwowych dał się już w ubiegłym roku poznać jako barwna postać. Po wsparciu przez mBank Strajku Kobiet Kowalski zaapelował na Twitterze, aby ludzie odchodzili od "niemieckiego" banku na rzecz jednego z "polskich". Jak pisaliśmy w INNPoland, swoją wypowiedzią mógł naruszyć prawo europejskie.
Z kolei podczas unijnych negocjacji budżetowych polityk Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry głośno optował za wetem budżetu UE uzależnionym od praworządności. Przy tej okazji wylansował nawet hasło "Veto albo śmierć".