Reklama.
“Słyszeliście o zwalnianiu z pracy w niedzielę? O 6 rano? Mailowo? Tak, znowu LOT. To jest niewiarygodne, co się tu ludziom robi” - donosi na Twitterze Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego. Część pracowników dostała mail z wypowiedzeniem w walentynkowy poranek.
“Jeden ze stewardów po wyjściu z samolotu i dotarciu do siedziby firmy został zaskoczony przez swoją przełożoną. Koordynatorka personelu pokładowego czekała na niego do 21.30 ( poza swoimi biurowymi godzinami pracy), aby móc wręczyć mu wypowiedzenie bezpośrednio. Musiał być bardzo niewygodny dla firmy, skoro w ten sposób postanowiono na niego zapolować. Był zaskoczony, nie uciekał... Jest już tradycją, że dramatyczne i smutne informacje są przekazywane pracownikom po zmroku, w piątek przed weekendem z zaskoczenia... Metody znane z poprzedniego ustroju.”
"Dziękuję związkom zawodowym za konstruktywną współpracę i osiągnięte porozumienie. Rozstanie z niektórymi naszymi pracownikami to jedna z najtrudniejszych decyzji realizowanych przeze mnie jako menedżera. Jest ona niezbędna, by uchronić większość zespołu i zapewnić stabilizację PLL LOT."