Mr Złotówa to autor bloga Bankobranie. Zajmuje się tropieniem bankowych okazji, polegających na płaceniu klientom za skorzystanie z ich usług. W ten sposób blogerowi udaje się zarobić nawet kilka tys. złotych rocznie.
Jak pisze Wyborcza.biz, w siedem lat Mr Złotówa zarobił na bankach ok. 36 tys. zł.
– Dodatkowe 100 czy 200 zł z promocji bankowych to niby niedużo. Jednak ziarnko do ziarnka i gdy średnia miesięczna wynosi ok. 433 zł, to z czasem zbiera się tak gigantyczna kwota – stwierdził bloger w rozmowie z Wyborczą.
Zauważył też, że banki idą w ślady operatorów komórkowych i są skłonne coraz więcej zapłacić, żeby przyciągnąć nowych klientów, jednocześnie przenosząc koszty na tych stałych, zwiększając cenę swoich usług.
– 6 czy 7 lat temu banki za otwarcie konta płaciły 55, 60, 70 zł, a jak zdarzyła się stówka, to był szał! Dziś śmiało można zgarnąć 200, 250 czy 300 i więcej złotych – napisał na swoim blogu Mr Złotówa.
– Zachęcam konsumentów, aby sprawdzili aktualne stawki za czynności bankowe. Seniorzy, którzy opłacają rachunki w okienku, powinni zwrócić uwagę, czy nie płacą za to więcej. Do czujności zachęcam również osoby, które robią przelewy przez internet. Jeżeli stawki wzrosły, warto rozważyć zmianę rachunku bankowego, a jeśli posiadamy rachunki w kilku bankach – ograniczenie ich liczby – mówił Tomasz Chróstny, prezes Urzędu.
Teoretycznie banki o każdej zmianie muszą poinformować nas mailowo, listownie lub w systemie bankowości elektronicznej, ale bardzo łatwo jest taką informację przeoczyć.
Faktem jest także to, że od sierpnia 2018 r. każdy bank i spółdzielcza kasa oszczędnościowo-kredytowa musi posiadać w ofercie tzw. podstawowy rachunek płatniczy. Taki rachunek jest bezpłatny, a podmiot, który go prowadzi, nie może do pewnego limitu pobierać opłat za podstawowe usługi.
Założyć taki rachunek możemy tylko, jeśli nie posiadamy innego rachunku w walucie polskiej. W przeciwnym razie musimy najpierw zamknąć nasz dotychczasowy rachunek, a potem dopiero założyć podstawowy.