I znowu podwyżki. Autostrada A2 i tak należy do niechlubnego grona jednej z najdroższych w Europie, a od dziś kierowcy zapłacą za przejazd jeszcze więcej. Jeśli chcemy podróżować przez całość trasy, to powoli trzeba będzie sięgać po Jagiełłę, by uiścić wszystkie opłaty.
Od godziny 6 rano w poniedziałek zaczął obowiązywać nowy cennik opłat na A2. Za przejazd między Koninem a Nowym Tomyślem zapłacimy jeszcze więcej i to na każdym odcinku – pisze Moto.pl.
Serwis wskazuje, że każdy 50-kilometrowy odcinek między miejscowościami to teraz koszt 23 złotych, czyli o złotówkę więcej niż do tej pory. To kolejna podwyżka w ostatnim czasie, bo ta sama trasa podrożała o jeden złoty już w zeszłym roku.
Wszystkie trzy odcinki: Nowy Tomyśl – Poznań, Poznań – Września i Września – Konin to więc już koszt 69 złotych. Cena dotyczy jednak tylko samochodów osobowych, motocykli i małych dostawczaków.
Kierowcy cięższych pojazdów zapłacą jeszcze więcej:
34 zł – auta o dwóch osiach oraz motocykle i pojazdy o dwóch osiach z przyczepami;
52 zł – auta o trzech osiach oraz pojazdy o dwóch osiach, z których co najmniej jedna wyposażona jest w koła bliźniacze z przyczepami;
80 zł – auta o więcej niż trzech osiach oraz pojazdy o trzech osiach z przyczepami;
230 zł - pojazdy ponadnormatywne.
Rzeczniczka Autostrady Wielkopolskiej Anna Ciamciak wskazuje, że ostatnie podwyżki spowodowane są rosnącymi kosztami utrzymania i inflacją. Kolejną kwestią jest planowana rozbudowa obwodnicy Poznania, do której nie dopłacił rząd.
Są jednak i dobre wieści – na A2 w trasie Świecko - Nowy Tomyśl podwyżek nie ma, bo nie pozwala na to koncesja. Kierowcy aut osobowych nadal płacą 18 zł za przejechanie 106 kilometrów.
Mandat za zakryty bilet i odśnieżanie
W INNPoland.pl opisywaliśmy niedawno inne opłaty, których kierowcy mogą się spodziewać w trakcie zimowej jazdy – mandaty karne.
Pewien mieszkaniec Lublina z zaskoczeniem odkrył, że za wycieraczką jego samochodu jest mandat. Zdziwił się tym bardziej, że wykupuje w tym miejscu abonament parkingowy. Kontrolerzy wytłumaczyli, że… nie są od odśnieżania aut, tylko od sprawdzania obecności biletów parkingowych.
Zimą wyjątkowo też o inną karę – chociażby podczas odśnieżania auta. Wielu kierowców „rozgrzewa silnik przed jazdą”, co może poskutkować nawet dwoma mandatami w wysokości nawet 300 zł i 50 zł. Jeden za pozostawienie pracującego silnika i oddalenie się od pojazdu, drugi zaś za nadmierną emisję spalin i hałasu.
Do tego dochodzi kolejne 100 złotych, jeśli cała procedura odbywa się na obszarze zabudowanym.