Po zdjęciach ogromnych tłumów, które w weekend wybrały się do Zakopanego, rząd ma poważnie rozważać przywrócenie części obostrzeń, które tymczasowo zniósł 12 lutego. Powodem ma być "nieodpowiedzialne zachowanie" Polaków.
Od piątku 12 lutego warunkowo otwarte zostały niektóre biznesy, m.in. hotele, kina, teatry czy stoki narciarskie. Chwilę po otwarciu do internetu trafiły jednak zdjęcia tłumów imprezujących na ulicach Zakopanego tak, jakby epidemii w ogóle nie było. I tym tłumom hotelarze będą mogli podziękować, jeśli już za chwilę z powrotem będą musieli się zamknąć.
Jak dowiedział się serwis money.pl, rząd oraz minister zdrowia Adam Niedzielski poważnie rozważają powrót do lockdownu warunkowo otwartych w piątek gałęzi gospodarki.
– Adam jest bardzo na tak – powiedział serwisowi jeden z polityków związanych blisko z KPRM.
Fiesta w Zakopanem
Jak pisaliśmy w INNPoland, na wyjazd do Zakopanego w walentynkowy weekend zdecydować się mogło nawet 20 tys. osób. I nie zanosi się na to, żeby w kolejne weekendy było lepiej, nie tylko zresztą w stolicy Tatr. Na Dolnym Śląsku większość hoteli jest obłożona w 100 procentach na najbliższe dwa tygodnie.
W niedzielę prezydencki minister Andrzej Dera zaapelował do Polaków o to, by odpowiedzialnie przeczekali okres zamknięcia. Jak podkreślał, sytuacja wymaga od nas wszystkich trzymania się zasad bezpieczeństwa m.in. noszenia maseczek czy trzymania dystansu.
– Małymi kroczkami odmrażamy gospodarkę. Dzięki ostrożności i rozwadze, może uda się już latem wrócić do normalności. Ale jeżeli będziemy się tak zachowywać, jak w Zakopanem, to ja się boję że ta normalność nie wróci do nas jeszcze długo. Ale będziemy winni sami sobie – stwierdził.