Przedstawiciele branży hotelarskiej spotkali się w czwartek na wideokonferencji z wicepremierem Jarosławem Gowinem, gdzie mieli okazje zapytać go o przyszłe plany dotyczące sektora i sprawę ewentualnego powrotu obostrzeń. Konkretów się, niestety, nie doczekali.
Obecnie hotele mogą działać przy połowicznym zapełnieniu miejsc, ale takie zasady mają obowiązywać do końca bieżącego miesiąca. Co dalej? Jak pisze money.pl, Gowin w odpowiedzi na tego rodzaju pytania, poprosił przedsiębiorców "by cierpliwie zaczekali na oficjalną konferencję rządu, która się odbyć w połowie przyszłego tygodnia".
Niektórzy hotelarze nie dawali jednak za wygraną i próbowali wyciągnąć od wicepremiera więcej informacji.
– Trzy dni pomiędzy konferencją a wygaśnięciem rozporządzenia, to dla nas stanowczo za mało czasu, abyśmy mogli przygotować się na ewentualne ponowne zamknięcie hoteli – miał powiedzieć Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy.
Jednak wicepremier Gowin odpowiadał, że dalekosiężne planowanie jest w tej chwili niemożliwe. Polityk miał im wyznać, że rząd planuje obecnie z dwutygodniowym wyprzedzeniem, czyli tyle, ile obowiązują obecnie rozporządzenia sanitarne.
Jak pisaliśmy wczoraj, według informacji "Dziennika Gazety Prawnej", mówi, że decyzje o dalszych ruchach dotyczących lockdownu zapadną najwcześniej w najbliższy wtorek 23 lutego. Jednak już teraz można stwierdzić, że najbardziej prawdopodobne są dwa scenariusza: zostawienie w mocy obecnych zasad albo powrót części obostrzeń. O większym otwarciu gospodarki można raczej tylko pomarzyć.
Pierwszą ofiarą przywrócenia części obostrzeń mogą być stoki narciarskie.