Kiedy znów będziemy mogli oficjalnie udać się do restauracji, bez obaw przed byciem spisanym przez policję? Wiceminister rozwoju Olga Semeniuk powiedziała, jakie plany ma rząd względem gastronomii.
Kawiarnie, bary i restauracje pozostają zamknięte dla klientów od października zeszłego roku – i nic nie wskazuje na to, żeby ta sytuacja miała się w najbliższym czasie zmienić. Restauratorzy mogą wciąż sprzedawać na wynos, jednak od początku lockdownu zgodnie zwracają uwagę na to, że w ten sposób zarabiają jedynie ok. 10 proc. tego, co kiedyś.
O to, kiedy branża gastronomicza może liczyć na odmrożenie swojego biznesu, została zapytana w Radiu Zet wiceminister rozwoju Olga Semeniuk. Jej odpowiedź raczej nie ucieszy przedstawicieli branży – nie wygląda bowiem na to, żeby rząd zamierzał szybko pozwolić na otwarcie "zwykłych" lokali.
– Patrzymy na możliwość otwierania ogródków, funkcjonowania na otwartej przestrzeni. Musimy uzbroić się w cierpliwość – zapowiedziała Semeniuk.
Pozew branży gastronomicznej
Jak pisaliśmy w INNPoland, branża gastronomiczna jest tymczasem coraz bardziej sfrustrowana przedłużającym się lockdownem i planuje "największy pozew w powojennej Polsce" o niekonstytucyjne zamkniecie branży.
Według Jacka Czauderny, prezesa Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, branża gastronomiczna została niesłusznie obarczona winą za wzrost liczby zakażeń koronawirusem.
Jak dotąd ok. 5-6 tys. lokali gastronomicznych zamknęło się na stałe. Przedsiębiorcy zamierzają zaskarżyć państwo o niekonstytucyjność zamykania branży. Póki co do pozwu przyłączyło się kilkaset osób.