Chcesz studiować za darmo? Jasne, ale potem odwdzięcz się za to społeczeństwu. Państwo da ci kredyt na studia medyczne, ale później będziesz musiał spłacić go swoją pracą w publicznej służbie zdrowia. To nowy pomysł rządu na poradzenie sobie z odpływem lekarzy za granicę.
Wsparcie finansowe dla osób podejmujących odpłatne studia w języku polskim na kierunku lekarskim ma wiązać się obowiązkiem ich późniejszego odpracowania w publicznej służbie zdrowia, jak czytamy na prawo.pl. Chodzi o studia niestacjonarne w uczelniach publicznych oraz studia stacjonarne w uczelniach niepublicznych.
To jedno z głównych założeń projektu ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, opracowanego przez Ministerstwo Zdrowia. Projekt trafił w środę do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Zgodnie z planem, rząd miałby przyjąć go jeszcze w marcu.
– Migracja lekarzy wykształconych na koszt polskiego podatnika nie służy lekarzom, nie jest dobra dla budżetu państwa i - co najważniejsze - nie jest dobra dla pacjentów, którzy oczekują wysokich standardów opieki medycznej i dostępności do wysokiej klasy specjalistów – przekonuje wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
Resort zdrowia chce wprowadzenia do polskiego systemu szkolnictwa wyższego instytucji kredytu na studia medyczne z obowiązkiem ich późniejszego odpracowania w publicznej służbie zdrowia. Ministerstwo chce w tym celu utworzyć w Banku Gospodarstwa Krajowego specjalny fundusz kredytowania studiów medycznych, który będzie finansowany wprost z budżetu państwa.
Brakuje lekarzy
Jak pisaliśmy w InnPoland, w Polsce na tysiąc pacjentów przypada 2,4 lekarza a 25 proc. specjalistów jest w wieku emerytalnym. W naszym kraju jest najmniej lekarzy w Unii Europejskiej. Dla porównania: w Grecji na tysiąc pacjentów przypada 6,1 lekarza, w Austrii 5,2, a w Niemczech 4,2. Średnia dla krajów członkowskich UE to 3,5 lekarza na tysiąc mieszkańców.
W skali całej Europy gorzej pod względem dostępności lekarzy jest tylko w Turcji, gdzie na tysiąc mieszkańców przypada średnio 1,8 lekarzy.
Ogromnym problemem jest to, że dramatycznie brakuje specjalistów. Oddziały szpitalne zmagają się z niedoborem pulmonologów, neurologów, ginekologów, neonatologów i chirurgów. Z brakami specjalistów mierzą się urologia, psychiatria dziecięca, onkologia, pediatria i anestezjologia. Łącznie, jak szacują eksperci, w Polsce brakuje od 50 do nawet niemal 70 tys. lekarzy