Wielkimi krokami zbliża się likwidacja OFE, a wraz z nią konieczność podjęcia decyzji o tym, co zrobić ze zgromadzonymi tam środkami. Były premier i prezes NBP Marek Belka nie ma wątpliwości co do odpowiedzi na pytanie: ZUS czy IKE?
W zeszłym tygodniu rząd przyjął ustawę likwidującą Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE). Każdy z 15,5 mln członków OFE będzie mógł wybrać albo przeniesienie środków z OFE do IKE (co będzie domyślną opcją, niewymagającą żadnych działań), z możliwością dalszego dobrowolnego zasilania konta – albo przeniesienie ich do ZUS.
Jest jednak mały haczyk, który sprawia ludziom spory problem: dla aktywów przeniesionych do IKE zostanie naliczone opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc. Osoby, które zdecydują się na przeniesienie do ZUS nie poniosą żadnych opłat.
Która z tych opcji jest bardziej opłacalna. Były premier Marek Belka nie ma żadnych wątpliwości.
– Wszyscy psioczą na Zakład Ubezpieczeń Społecznych, ale w ZUS-ie panują dosyć przejrzyste zasady indeksacji. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby ZUS jakiejkolwiek emerytury, jakiegokolwiek innego świadczenia na czas nie wypłacił – stwierdził Belka w TVN 24.
Belka przywołał również analizę przeprowadzoną przez Pawła Tomaszewskiego, byłego głównego ekonomisty ZUS., który porównał "demontaż OFE z czasów ministra (finansów w rządzie PO Jacka) Rostowskiego" z aktualnie trwającym "demontażem ostatecznym".
– Otóż jako jeden z nielicznych analityków przyznał, że owszem, tamta operacja miała na celu niedopuszczenie do kryzysu fiskalnego, natomiast z punktu widzenia indywidualnych przyszłych emerytów była korzystna, bo stopa zwrotów w ZUS-ie na indywidualnych kontach emerytalnych była znacznie wyższa niż ta, którą mogły osiągnąć Otwarte Fundusze Emerytalne – powiedział Belka.
Opłata przekształceniowa
15 proc. opłata przekształceniowa, którą rząd wymyślił przy okazji likwidacji OFE, jest tymczasem przedmiotem ogromnych kontrowersji.
Maciej Samcik z bloga subiektywnieofinansach.pl stwierdził wręcz, że opłacie tej jest bliżej kradzieży niż "równowagi podatkowej", o której mówią politycy.
Danina jest bowiem pobierana od razu przy przenosinach, a nie przy wypłacie świadczenia emerytalnego, jak ma to miejsce np. w nowym IKZE. "Dlaczego – do jasnej cholery – podatek od nowego IKE ma być pobierany od razu, na długo przed wypłatą tych pieniędzy w formie dodatkowej emerytury? Jak to nazwać inaczej, niż kradzieżą?" – retorycznie pyta Samcik.