
REKLAMA
Prywatna służba zdrowia nie pomaga w pandemii?
– Czy służba prywatna dzisiaj ratuje? Czy ratuje zdrowie i życie pacjentów COVID-19? Czy słyszymy o tym, że jakieś wielkie szpitale są otwarte i zamieniane na placówki dla pacjentów z COVID-19? Otóż nie. Tylko państwo w najtrudniejszych chwilach próby musiało rzucić i rzuciło wszystkie swoje środki po to, by uratować jak najwięcej Polaków – tak perorował premier Mateusz Morawiecki.Nic dziwnego, że te przytyki nie spodobały się prywatnej służbie zdrowia, która podkreśla, że od początku pandemii wspiera system ochrony zdrowia w walce ze skutkami COVID-19.
Jak przypomina organizacja Pracodawcy RP, na prośbę ministra zdrowia z 19 października 2020 roku w ciągu kilku dni szpitale prywatne udostępniły ok. 1000 łóżek dla pacjentów z koronawirusem.
„Wcześniej też zadeklarowaliśmy gotowość do przejęcia pacjentów na zabiegi planowe z podmiotów leczniczych, które z powodu zmagań z koronawirusem, posiadają ograniczone możliwości lecznicze” – pisze w wysłanym naszej redakcji komunikacie Andrzej Mądrala, Wiceprezydent Pracodawców RP.
Prywatna opieka medyczna protestuje
Głosy sprzeciwu dobiegają również ze strony Anny Rulkiewicz, prezes grupy Lux Med.– Nasi lekarze, pielęgniarki, cały personel medyczny i personel niemedyczny każdego dnia walczą o życie Polaków. Leczymy, dbamy, troszczymy się, karmimy, przewijamy. Tak wygląda każdy dzień tej trudnej, wymagającej sił walki. Mam obawy, że po dzisiejszej konferencji premiera Mateusza Morawieckiego niektórym z nas po prostu pękły serca – skomentowała dla portalu money.pl.
– Niech fakty mówią same za siebie. Podczas jesiennej fali epidemii koronawirusa w Polsce oddaliśmy na rzecz walki z COVID-19 cały szpital im. świętej Elżbiety w Warszawie, dołączyliśmy inne placówki, a w sumie, jako sektor prywatny, przygotowaliśmy blisko tysiąc łóżek. W trzeciej fazie wirusa nasz szpital również działa, również przyjmuje pacjentów z COVID-19. My działamy, a nasz personel leczy – dodaje.