Kto by tam przejmował się jakąś pandemią, skoro trzeba przecież rozdać niemałe środki dla "swoich". Rozpoczął się nabór wniosków o dofinansowanie z Funduszu Patriotycznego, w puli jest kilkadziesiąt milionów złotych. Problem w tym, że pieniądze mają iść na organizację wydarzeń, z których większość i tak nie może odbyć się w pandemii Covid-19.
Rząd Mateusza Morawieckiego nie zamierza oszczędzać na patriotach, bo przeznaczył na nich okrągłe 30 mln złotych.
Jak pisze Money.pl, Pieniądze z Funduszu Patriotycznego mają być przeznaczone na organizację wydarzeń, np. konferencji, odczytów, koncertów i działań grup rekonstrukcyjnych, a także na "finansowane dużych przedsięwzięć inwestycyjnych oraz infrastrukturalnych". Na organizację jednej imprezy można dostać nawet pół miliona złotych.
Też widzicie tu mały zgrzyt? Tak, w szczycie pandemii Covid-19 chyba nie odbędzie się zbyt dużo z wymienionych wyżej wydarzeń. Już sama myśl o koncercie na żywo czy konferencji w dużej hali wywołuje ciarki na plecach w okresie, gdy szpitale są na granicy wytrzymałości, a respiratorów może zabraknąć lada dzień.
– Wiemy, jak ważny jest zdrowy patriotyzm. Nie chcemy się rozpłynąć w europejskiej rodzinie państw-narodów – mówił premier Mateusz Morawiecki w lipcu ubiegłego roku, kiedy zapowiadał powołanie funduszu.
Podmiot ten działa działa w ramach Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. W statucie przeczytać można, że jednym z celów tej instytucji jest "ochrona polskiego dziedzictwa Chrześcijańskiej Demokracji i ruchu narodowego".
Polska Fundacja Narodowa też nie oszczędza
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Prawo i Sprawiedliwość do dawna ne szczędziło kasy na narodowe "machanie szabelką". Polska Fundacja Narodowa to instytucja, która została powołana do tego, aby dbać o wizerunek naszego kraju poza granicami Polski. Jak na razie zasłynęła przede wszystkim z akcji oczerniania polskich sądów i wołającego o pomstę do nieba zarządzania pieniędzmi.
Jak wynika z raportu finansowego Koszty Polskiej Fundacji Narodowej wyniosły w 2019 r. 124,3 mln zł – to wzrost o 11 proc. względem 2018 r. Najwięcej pieniędzy – ponad 17 mln zł – pochłonął projekt "Reputacja". Dzięki niemi przetłumaczono książkę z niemieckiego, zrobiono film z premierem oraz... zorganizowano Igrzyska Młodzieży Salezjańskiej.
W ubiegłym roku na wynagrodzenia w PFN wydano 7 mln zł, czyli o ponad 60 proc. więcej niż rok wcześniej. Skąd taki skok? PFN twierdzi, że to z powodu... wzrostu przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.
Na płace nie ma też co narzekać zarząd Fundacji. Pięciu osobom, które w 2019 r. pełniły funkcję członków zarządu PFN, wypłacono łącznie 877,3 tys. zł. I choć nie otrzymali oni żadnych nagród ani premii, kwota ta jest o 234 tys. zł wyższa niż w 2018 r. Jak tłumaczy PFN, nie wynikło to ze wzrostu pensji, ale ze "zmian osobowych".
Ciekawie wygląda też przypadek najkosztowniejszego projektu zrealizowanego za pieniądze z PFN. Koszt projektu "Reputacja" – którego celem jest "promocja Polski za granicą, w tym ochrona jej wizerunku oraz przeciwdziałanie rozpowszechnianiu nieprawdziwych treści historycznych krzywdzących lub zniesławiających ją i Polaków" – to aż 17,4 mln zł.
Na co te pieniądze poszły? M.in. na film "Poland: The Royal Tour" z premierem Mateuszem Morawieckim, tłumaczenie książki o polskich roszczeniach reparacyjnych oraz... XXVII Ogólnopolskie Igrzyska Młodzieży Salezjańskiej. Niestety, Fundacja nie podała, ile pieniędzy poszło na każdy z tych projektów z osobna.