Facebook ogłosił, że zaczyna testowanie etykiet pod treściami z poszczególnych fanpage’ów. Etykiety te to: “funkcjonariusz publiczny", “strona fanowska" i… “strona satyryczna". Jak stwierdziła platforma, ma to pozwolić użytkownikom “lepiej zrozumieć skąd pochodzą treści".
Szczególne zainteresowanie w tej informacji wzbudza ta ostatnia kategoria – strona satyryczna. Najwyraźniej niektórzy użytkownicy mają czasem problem w wyczuciu, kiedy dane treści są satyrą albo trollingiem, a kiedy nie, co pewnie częściej zdarza się nowym “w internetach".
W przypadku użytkowników z Polski nowa etykieta może być zresztą szczególnym ułatwieniem, bo czasami naprawdę ciężko znaleźć różnice w absurdzie rzeczy wykreowanych i rzeczywistych. Wystarczy włączyć nasz ASZdziennik i zadać sobie pytanie: “czy to nie brzmi realnie?” No właśnie.
A Stany Zjednoczone, w których testowana jest obecnie ta zmiana, są mocną konkurencją dla Polski w tym temacie, a potencjał ten wykorzystują takie portale jak he Onion czy The Borowitz Report.
Ale czy rzeczywiście oznaczenie treści pomoże ludziom oddzielać satyrę od faktów?
– Ludzie nie czytają artykułów, które komentują, więc nie sądzę, żeby zaczęli czytać etykiety, ergo nie zmieni to zbyt wiele i nikt nie zwróci na to najmniejszej uwagi. Może gdyby dali ostre czerwone światło, dźwięk syreny i komunikat UWAGA TREŚCI SATYRYCZNE – komentuje AszDziennik.
"Szlachta nie pracuje" drugim najpopularniejszym zawodem na Facebooku
Jeśli dodamy do siebie wszystkie żarciki (Szlachta nie pracuje, Wyższa Szkoła Robienia Hałasu, Wyższa szkoła melanżu, SZLACHTA BALUJE PLEBS HARUJE), to mamy imponującą liczbę 18,8 tys. "szlachciców", których praca się nie ima.