Do pięciu razy sztuka! Prototyp Rakiety Starship Elona Muska wzniósł się na wysokość około 10 km, po czym po raz pierwszy miękko wylądował. To statek, z którym Musk wiąże nadzieje dotyczące eksploracji Marsa. Rakieta miałaby umożliwić załogowe podróże na Czerwoną Planetę.
Lot Starship SN15, który odbył się w środę, był piątym testem rakiety, która w założeniu ma przewozić ludzi na Marsa. Wcześniejsze próby każdorazowo kończyły się niepowodzeniem i zniszczeniem rakiety podczas podchodzenia do ziemi.
Statek wystartował ze stanowiska suborbitalnego w ośrodku testowym firmy Starbasew Boca Chica w Teksasie. Rakieta osiągnęła zakładany pułap, po czym poprawie wykonała wszystkie manewry w fazie wznoszenia, a następnie powrotu, zniżania i hamowania aerodynamicznego w locie poziomym.
Nie obeszło się jednak bez zupełnie żadnych problemów - po wylądowaniu, u podstawy rakiety wybuchł ogień związany z paliwem, ale niewielki pożar zdołano ugasić w kilka minut.
Jak czytamy w urania.edu.pl, Starship SN15 to pierwszy prototyp Starshipa z dużą liczbą wprowadzonych poprawek. W stosunku do statków SN8 - SN11, ten egzemplarz został wyposażony w silniki Raptor nowej iteracji, usprawnienia widoczne w sekcji silnikowej czy nową awionikę.
Starship - loty testowe
Pierwszy lot pełnoskalowego prototypu rakiety Starship (o oznaczeniu SN8) został przeprowadzony w grudniu 2020 roku. Kolejna rakieta Starship SN9 wykonała próbę w lutym 2021 r. Oba prototypy rozbiły się podczas lądowania.
3 marca 2021 r. Starship SN10 wykonał pierwsze częściowo udane lądowanie. Rakieta wróciła na lądowisko, i stanęła pionowo w wyznaczonej strefie. Niestety zbyt duża prędkość pionowa przyziemienia spowodowała uszkodzenie statku, które zakończyło się ostatecznie wybuchem.
30 marca 2021 r. wykonano test rakiety Starship SN11. Lot był wykonywany w warunkach bardzo złej widoczności. Około 6 minut po starcie w momencie ponownego uruchomienia silników Raptor do lądowania, doszło do awarii i rakieta eksplodowała w powietrzu.
Polacy w kosmosie
W InnPoland odpisywaliśmy firmę SatRevolution, która ma ambicje stworzyć największą na świecie konstelację satelitów obserwacyjnych, na którą będzie się składało 1500 współpracujących ze sobą urządzeń. W ten sposób zamierza wspierać rolnictwo, energetykę i inwestycje na Ziemi.
Na początku czerwca tego roku SatRevolution umieści na orbicie satelity STORK-4 i STORK-5. Będzie to element pierwszej komercyjnej misji realizowanej przez Virgin Orbit. A satelity SatRevolution będą jedynymi komercyjnymi orbiterami transportowanymi przez rakietę LauncherOne, bo reszta sprzętu ekspediowanego w kosmos to satelity rządowe.
Wrocławska firma współpracuje z Virgin Orbit już od 2019 roku. Należącą do miliardera Richarda Bransona kalifornijska firma podpisała wtedy z SatRevolution – oraz polskimi uczelniami – konsorcjum Polish Mission to Mars. Cel konsorcjum to opracowanie pierwszej komercyjnej misji małych satelitów na Czerwoną Planetę. SatRevolution zajmuje się przygotowaniem technologii, a Virgin dowiezie statek kosmiczny na miejsce.
Satelity polskiego producenta znajdą się też na pokładzie rakiety SpaceX Falcon 9, której start jest zaplanowany na grudzień 2021. W tym roku SatRevolution zamierza wystrzelić łącznie 14 satelitów.