To ma być wiadomość dla wszystkich tych, którym wydaje się, że uwziął się na nich szef i celowo zaniża wypłatę. Prawo i Sprawiedliwość zapowiada ujawnienia największego sekretu polskich miejsc pracy - wysokości wynagrodzeń. Brzmi szumnie, jednak z przedstawionych propozycji wynika, że zakładana “jawność” wcale nie będzie taka jawna.
O sprawie donosi RMF FM. Jawność wynagrodzeń ma być kolejnym z elementów Nowego Ładu. Proponowane rozwiązanie zakłada m.in., że każdy pracownik będzie mógł zażądać pisemnego uzasadnienia wysokości wynagrodzenia. Szef będzie musiał mu odpowiedzieć w ciągu 30 dni. W razie niezadowolenia będzie można iść do sądu pracy.
Drugi pomysł dotyczy dyskryminacji płciowej. Każdy pracownik będzie mógł zażądać informacji o przeciętnych zarobkach osób płci przeciwnej, wykonujących takie same lub podobne obowiązki.
Rozwiązanie wciąż nie gwarantuje jednak tego, że będziemy mogli porównać swoje zarobki z poszczególnymi kolegami z zespołu. Nie przekonamy się zatem, czy w czasie rozmowy rekrutacyjnej, nie poprosiliśmy aby szefa o zbyt niską stawkę.
Jawność zarobków w Unii
Jak pisaliśmy w InnPoland, Komisja Europejska pracuje nad przepisami, które mają zobowiązać przedsiębiorstwa do informowania o wysokości lub przedziale wynagrodzenia pracowników.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen przedstawiła na propozycję, która ma wpłynąć na sytuację finansową kobiet w UE. Planuje rozszerzyć prawo unijne m.in. o obowiązek informowania o wysokości wynagrodzenia osób ubiegających się o pracę.
Propozycja sprawi, że pracodawcy nie będą mogli pytać osób ubiegających się o pracę o ich przeszłe wynagrodzenia. Zobowiązuje ich również do udostępnienia pracownikom danych dotyczących wynagrodzeń w przedsiębiorstwie. Będzie również możliwość ubiegania się o odszkodowanie z tytułu dyskryminacji płacowej.