Podczas zbliżającego się posiedzenia Rady Ministrów rząd dyskutować będzie m.in. o możliwości zniesienia stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego. Kroki te doprowadzą do zniesienia obostrzeń, tarcz antykryzysowch i powrót do zapisów prawa sprzed globalnej pandemii.
Stan epidemii w Polsce trwa od 20 marca 2020 r. Zgodnie z zapewnieniami partii rządzącej program szczepień postępuje w dobrym tempie, a obostrzenia związanie z pandemią są miarowo usuwane.
Jak wskazuje Dziennik Gazeta Prawna, rząd już w czerwcu zdecyduje, czy i kiedy znieść stan epidemii związany z Covid-19. Według ustaleń gazety najprawdopodobniejszym wariantem jest powrót do stanu zagrożenia epidemicznego, który obowiązywał zaledwie przez tydzień.
Informatorzy DGP wskazują, że odwołanie stanu epidemii może zniechęcić Polaków do szczepień. Obecnie łatwiej jest też m.in. zarządzać służbą zdrowia oraz wypłacać personelowi dodatki covidowe. Na decyzję wpłynie też to jak postępuje program #Szczepimysie i jak radzą sobie kraje z dużym odsetkiem zaszczepionych, m.in. Wielka Brytania. Losy naszego kraju rozsądzą się na posiedzeniu Rady Ministrów.
Co zmieni się po odwołaniu stan epidemii?
Trzeba zaznaczyć że większość przepisów zakłada koniec niektórych metod dopiero po odwołaniu ostatniego stanu – epidemii, bądź zagrożenia epidemicznego.
koniec tarczy antykryzysowej – koniec pandemii oznacza koniec pomocy od rządu. Wnioski o postojowe przedsiębiorcy będą mogli składać w czasie 3 miesięcy po ustąpieniu stanu zagrożenia;
koniec pracy zdalnej – rekomendacja pracy zdalnej będzie mogła występować przez trzy miesiące od zniesienia stanów epidemicznych;
rozprawy sądowe online – przez rok od ustąpienia pandemii rozprawy cywilne i administracyjne będą się odbywać przez internet. Potem wrócą na sale rozpraw;
eksmisje w Covid-19 – w czasie epidemii czy zagrożenia epidemicznego eksmisje z lokali mieszkalnych zostały wstrzymane, co zmieni się po ustąpieniu tych stanów;
umowy z przedsiębiorcami w trybie polecenia – przez trzy miesiące po pandemii premier Mateusz Morawiecki może wydawać przedsięborcom polecenia w związku z przeciwdziałaniem Covid-19;
realizacja zamówień bez kar umownych – przez 90 dni od końca stanu epidemii zamawiający nie będą mogli egzekwować zapisanych w umowach kar dla dostawców, nawet jeśli dostawy były źle zrealizowane. Po tym czasie zasady wrócą do normy;
medycyna pracy i szkolenia – pracodawcy i zatrudnienie będą mieli 180 dni na uzupełnienie brakujących badań i 60 dni na realizację zaległych szkoleń kadry;
podatek od przychodów z budynków – zwolnienie z podatku obowiązywać będzie do końca miesiąca kalendarzowego licząc od dnia odwołania stanu zagrożenia epidemicznego;
Stan epidemii to nie stan bezprawia
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, nawet wprowadzenie stanu epidemii nie oznacza, że państwo może wszystko a obywatelom nie wolno nic. Przekonali się o pan Mieczysław i Zbigniew, którzy spotkali się w parku, gdy było to zakazane przez rząd.
Obu amatorów łapania słonka w miejscu zakazanym przyłapała policja i ukarała grzywną. Sprawa wylądowała w Sądzie Najwyższym.
Po interwencji w parku, policja skierowała sprawę do sądu obwiniając obu panów o wykroczenie z art. 54 k.w. w zw. z § 11a ust.1 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii - czytamy na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich, który zajął się sprawą.
Sąd wymierzył panu Mieczysławowi 300 złotych grzywny, do tego dodał 30 złotych opłaty oraz 70 złotych tytułem zryczałtowanych wydatków postępowania na rzecz Skarbu Państwa. Pan Zbigniew dostał zaś 200 zł grzywny, ale z innych opłat został zwolniony.
Wyroki nie zostały zaskarżone i uprawomocniły się. RPO złożył od nich jednak kasację do Sądu Najwyższego wskazując, że wyroki zapadły z rażącym naruszeniem prawa.
"Rozporządzenie rządu, za którego złamanie ukarany został pan Mieczysław i pan Zbigniew, nie miało podstaw w ustawie: rząd powołał się na ustawę o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, a ta pozwala tylko wprowadzać ograniczenia w poruszaniu się, a nie ich po prostu zakazywać" – uzasadniało biuro rzecznika.
Sąd Najwyższy uwzględnił kasację ws. pana Mieczysława i uniewinnił go.