Lepiej nie kupuj zabawek spoza Unii Europejskiej. Jak wskazała łączona, szeroka kontrola przedmiotów dla dzieci sprowadzanych z krajów innych niż UE, aż 36 proc. może powodować alergie, uszkodzenie wątroby i nerek, a nawet nowotwory. Wszystko przez zawarty w zabawkach PCW trujący środek. Sprawą zajęły się aż trzy instytucje kontrolne.
W nakreślonej sprawie mamy do czynienia z prawdziwą drużyną Avengersów, z tym że w aspekcie polskich instytucji kontrolnych.
Siły połączyły bowiem Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), Inspekcja Handlowa (IH) oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) – czytamy na oficjalnej stronie ostatniej instytucji. Trójca wspólnie sprawdzała zabawki, które na polski rynek trafiają z spoza krajów Wspólnoty. Nie mają dobrych wieści.
Aż 36 proc. badanych zabawek zagrażało zdrowiu dzieci. Chodzi tu głównie o zawartość trujących ftalanów w produktach z PCW (polichlorku winylu). Substancja może wywoływać różne przypadłości oraz choroby – od zaburzeń płodności, przez uszkodzenie wątroby i nerek, nowotwory, aż po rozwój alergii.
Grupy zabawek, w których najczęściej wykrywane są ftalany to:
lalki,
piszczki,
zabawki do kąpieli,
zabawki z przyssawkami,
piłki,
piłki do skakania,
kucyki,
jednorożce,
maski,
skakanki,
samochodziki i inne pojazdy dla dzieci posiadające miękkie opony,
gryzaki,
grzechotki.
UOKiK pisze, że laboratoryjnie skontrolowano przeszło 316 tys. zabawek, a 114 nie spełniało wymogów. Większość trafiła do nas drogą morską. Funkcjonariusze z urzędów celno-skarbowych zatrzymali je w Gdańsku, Lublinie, Poznaniu, Krakowie, Łodzi oraz Warszawie.
W okresie od stycznia do kwietnia 2021 r. KAS skontrolowała zaś zawrotne 520 tys. zabawek, z czego ponad 361 tys., czyli ok. 69% nie spełniało wymagań (w tym formalnych).
Dopuszczalne stężenie ftalanów w zabawkach to 0,1% w stosunku do masy materiału z dodatkiem plastyfikatorów (dodatków, które zwiększają parametry mechaniczne tworzyw sztucznych).
Inspekcja Handlowa bada zabawki
O łączonych działaniach Inspekcji Handlowej i UOKiK-u pisaliśmy w INNPoland.pl już wcześniej. Jeszce w ubiegłym roku urzędy wzięły pod lupę zabawki dla dzieci sprzedawane w Polsce. Skontrolowano huśtawki, gryzaki, grzechotki, produkty do ściskania i produkty dźwiękowe. Niestety wnioski płynące z raportu opublikowanego przez urząd nie pocieszają.
Aż 21 na 31 przebadanych laboratoryjnie zabawek i huśtawek miało wady konstrukcyjne. Szczególnie te drugie wypadły źle w testach. Zdarzało się na przykład, że były niewytrzymałe na obciążenie lub nie zabezpieczały dziecka przed upadkiem. Nieprawidłowości sprawdzano też poza laboratorium, łącznie wykryto ich 28 na 44.
Zdarzały się błędne instrukcje czy nieodpowiednie ostrzeżenia. Najgorzej wypadły zabawki z Chin. Choć sprawdzono ich mniej niż rodzimych produktów, to procentowo "zwyciężyły". Zakwestionowano aż 64 proc. z nich.
Urząd w raporcie wymienia kilka rad, które powinno się mieć w pamięci, kupując zabawki. Dowiadujemy się między innymi, że powinniśmy się interesować produktami zawierającymi znak CE, bo potwierdza on zgodność z wymogami bezpieczeństwa. Poza tym na przykład warto sprawdzać czy towar nie posiada wystających i nieosłoniętych elementów.
W przypadku kupowania produktów dla dzieci poniżej 3 roku życia, warto sprawdzić czy zabawka nie ma oznaczenia: "Nieodpowiednie dla dzieci w wieku poniżej 3 lat". Dodatkowo warto się upewnić, czy na przykład materiały wypełniające zabawkę nie są twarde lub nie zawierają jakichś zanieczyszczeń, a sama konstrukcja przedmiotu nie składa się z małych, niebezpiecznych elementów.