Ptasia grypa nie próżnuje, co już za chwilę odczujemy przy codziennych zakupach. Z powodu ognisk choroby zlikwidowano miliony sztuk drobiu, co spowoduje wzrost cen jajek oraz mięsa, m.in. kurczaków i indyków.
Eksperci są zdania, że w kolejnych miesiącach epidemię ptasiej grypy uda się opanować. Wybito już jednak miliony kur i innego drobiu. A to będzie miało konsekwencje dla mięsożernych konsumentów – pisze Money.pl.
Od 1 stycznia br. do 19 kwietnia odnotowano w Polsce 202 ogniska grypy ptaków. Ubój drobiu ograniczono o 40 proc. w stosunku do 2020 r. 6,2 mln sztuk ptactwa trzeba było wybić. Ceny białego mięsa już rosną w obrocie hurtowym i eksportowym. Kolejne będą ceny drobiu w sklepach.
– W przypadku kurczaka ceny za tuszkę już zaczęły rosnąć, a jednocześnie ubojnie ograniczają czas pracy przez ograniczanie dni ubojowych. Problem będzie narastał, gdyż z jednej strony dużo ferm jest nakazem weterynaryjnym czasowo wyłączona z produkcji. Jednocześnie poprzez likwidację wielu stad reprodukcyjnych brakuje piskląt jednodniowych, co będzie ograniczało podaż żywca w najbliższych miesiącach – mówi Dariusz Goszczyński, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej.
Jeszce gorzej ma być z podażą indyków. Od początku roku wiedziano, że drugi kwartał będzie wyjątkowo trudny. Nikt nie spodziewał się, że do podbramkowej sytuacji dołoży się też ptasia grypa.
– Cena żywca wzrosła już z 3,5 zł do 4,15 zł w obrocie hurtowym i eksportowym. Spodziewamy się dalszej zwyżki – tłumaczy Dariusz Goszczyński.
Jak na razie kończą się jeszcze stare kontrakty. Przedstawiciele sieci handlowych, m.in. sklepów spożywczych Biedronka, potwierdzili, że na razie nie będzie podwyżek cen dla konsumentów. To może się jednak szybko zmienić.
Ptasia grypa szaleje w Polsce
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, grypa ptaków dziesiątkuje polskie stada kurczaków od pewnego czasu, co przekłada się ogromny wzrost cen mięsa drobiowego. To jednak nie koniec: z powodu gigantycznych strat za miesiąc drobiu może po prostu zabraknąć na rynku.
Epidemia grypy ptaków zbiera największe żniwo na Mazowszu, w okolicach Żuromina i Mławy: wirus uderzył bowiem w samo serce polskiego przemysłu drobiarskiego, gdzie hodowanych jest ok. 100 mln kur. Codziennie wykrywane są tam nowe ogniska grypy.
Hodowcy stracili przez to cenne stada reprodukcyjne. Z tego powodu miesięcznie wykluwa się o 30 mln piskląt mniej niż dotychczas.
Praktycznie na pewno przełoży się to na dalsze wzrosty cen drobiu. Polska jest bowiem największym producentem drobiu w Unii Europejskiej – i nie może zastąpić rodzimego mięsa importowanym.
– Nikt nie jest w stanie przewidzieć co przyniesie jutro. Tak złej sytuacji jeszcze nie było – twierdzi w rozmowie z money.pl Marcin Świąć, prezes firmy SuperDrob.