Cypr Północny testuje zamknięte pobyty na wakacje, gdzie turyści mogą uniknąć 10-dniowej kwarantanny. Jest jednak haczyk - przyjezdni muszą obiecać, że pozostaną na terenie swojego hotelu. Jeśli się wymkną, to alarm podniesie lokalizacyjna opaska, którą muszą nosić na ciele.
Już od 7 czerwca na Cyprze Północnym wejdą w życie nowe zasady pobytu dla turystów. Przyjezdni nie będą musieli odbywać kwarantanny po przylocie, ale w zamian będą musieli się zgodzić na noszenie elektronicznej bransoletki monitorującej ich pobyt na wyspie – pisze "Rzeczpospolita".
Osoby chcące zaplanować np. pięciodniowy pobyt na Cyprze mogą ominąć kwarantannę, ale tylko, jeśli zobowiążą się do pozostania na terenie swojego hotelu. Właśnie to sprawdzać ma opaska, która poinformuje władze o opuszczeniu przez turystę wskazanego miejsca pobytu.
Wcześniej podróżni musieli zarówno odbyć 10-dniową kwarantannę, jak i wykonać dwa testy PCR na Covid-19. Pierwsze próby tzw. zamkniętej turystyki trzydniowej okazały się sukcesem, dlatego postanowiono rozszerzyć ten program. Uczestniczy w nim jednak jedynie ograniczona liczba hoteli.
Wakacje nad Bałtykiem droższe niż w Grecji
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, oferty na wakacje 2021 są coraz droższe. Po długim zamknięciu ludzie rwą się do wyjazdów na wypoczynek, a wydrenowana finansowo branża hotelowa i gastronomiczna chce zacząć znowu zarabiać. Więc winduje ceny.
Tygodniowy urlop dla pary w pierwszym tygodniu lipca nad Morzem Bałtyckim to od 5 do nawet 8 tysięcy złotych. Za ten sam okres w Grecji oferty w hotelach o podobnym standardzie rozpoczynają się już od 3 tysięcy złotych. Atrakcyjniejsze cenowo okazje znajdziemy też w Chorwacji. Mimo to, o miejsce noclegowe nad Bałtykiem jest już coraz trudniej.
– Wakacje w Polsce są bardzo drogie. W tym roku widzimy jednak, że popyt na taki wypoczynek jest większy niż podaż – mówi w rozmowie z money.pl Kazimierz Waluch, ekspert od branży turystycznej.
Przyczyną tego zjawiska ma być m.in. to, że Polacy obawiają się dalszych podróży podczas tego sezonu.