Koszt modułów TPM 2.0, wymienianych w wymaganiach systemu operacyjnego Windows 11, drastycznie poszedł w górę. W niespełna jeden dzień ceny skoczyły z ok. 100 zł do aż 400 zł. Jak się okazuje cwani sprzedawcy wykorzystali pewną lukę w komunikacji Microsoftu.
Windows 11 to pierwszy system operacyjny Microsoftu, który już wymaga obsługi TPM, czyli standardu mikroprocesora zabezpieczeń, opartego na kluczach kryptograficznych. Po jego ogłoszeniu wiele osób zaczęło martwić się, że na ich komputerze nie będzie można zainstalować nowego systemu – pisze Komputer Świat.
Obawy te podsycała też sama firma z Redmond. Microsoft udostępnił bowiem oprogramowanie do sprawdzania kompatybilności, które informowało o braku możliwości przesiadki na "jedenastkę", nawet jeśli sprzęt był zgodny.
Z pomyłki zaczęli się cieszyć sprzedawcy, którzy oferowali podłączane do płyty głównej moduły TPM 2.0. Jak wskazuje Shen Yu, starszy dyrektor ds. sprzętu w HTC, przez rynkową panikę oraz cwanych sprzedawców moduł podrożał z 24,90 dolarów (~94 zł) do aż 99,90 dolarów (~377 zł).
Komputer Świat przypomniał, że to raczej ciekawostka związana z kiepską komunikacją giganta z Redmond. Nawet jeśli oficjalny program Microsoftu wskaże, że nie mamy TMP, nie musi być to prawda. Wiele procesorów ma wbudowaną opcję TMP, lecz jest ona fabrycznie wyłączona. By temu zaradzić wystarczy wystarczy zmienić jedną opcję w BIOS-ie.
Stworzone zaledwie w 2019 r. TPM 2.0 jest zaś wymagane jedynie dla producentów gotowych komputerów z instalacją Windowsa 11. Zwykły użytkownik musi mieć tylko TMP 1.2, od lat dostępne na rynku.
Zmiany w Windows 11
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl prezentacja nowego systemu operacyjnego Windows 11 wiązała się ze znacznym poruszeniem całego internetu. Jeszcze przed wielkim wydarzeniem w jednym z chińskich serwisów pojawiły się zrzuty ekranu pokazujące, jak może wyglądać nowa wersja systemu Microsoftu.
Screenshoty, które opublikowano w serwisie Baidu, zostały podpisane jako beta wersja systemu Windows 11. Na pierwszy rzut oka widać, że największą zmianą będzie położenie ikon aplikacji, które zostały wyśrodkowane na pasku zadań.
Zmianie uległa również ikona menu Start, która zgodnie z modą na minimalizm została mocno uproszczona i teraz przypomina nowe logo Windowsa w błękitnym kolorze. Windows 11 doczeka się także nowej melodyjki przy uruchamianiu systemu.
Eksperci zauważają, że przecieki przypominają projekt Windows 10X, który ostatecznie miał zostać anulowany. Microsoft informował wtedy, że wstrzymuje prace, aby dopracować obecną wersję systemu.
Windows 11 został oficjalnie zaprezentowany 24 czerwca, w trakcie specjalnej konferencji firmy. Co ciekawe, większość przecieków się potwierdziła.