Wszystko wskazuje na to, że po Covid-19 powoli zaczynamy wracać do oszklonych biurowców czy siedzib firm. Po miesiącach home office znów zaczyna się liczyć mobilność sprzętu do pracy czy nauki. Przetestowaliśmy 17-calowy ultrabook LG gram, którego nawet nie poczujesz w torbie czy plecaku.
17-calowy LG gram jest częścią rodziny lekkich jak piórko ultrabooków LG
Najlżejszy w nich waży równo 999 gramów, testowany model, niewiele ponad 1,3 kg
Sprzęt jest niezwykle mobilny, nie czuje się go przy noszeniu, ale jednocześnie długo działa na baterii i jest bardzo wygodny
Laptop jest też niezwykle pancerny - spełnia bowiem militarne wymagania wytrzymałości
Produkt należy jednak do klasy premium, więc jego cena nie należy do najniższych
W redakcji INNPoland.pl, podobnie jak w wielu innych miejscach pracy, powoli wracamy do nowej normalności. Oznacza to, że słodki jak miód czas home office odchodzi do przeszłości, a w biurze należy się pojawiać osobiście. Jestem przekonany, że już niedługo wszelkiej maści spotkania biznesowe także wrócą do znanych nam ram.
Tak jak przy starcie pandemii Covid-19 panicznie szukaliśmy kamerek internetowych i uczyliśmy się obsługi Zooma, tak teraz coraz więcej osób rozgląda się za sprzętem, który pozwoli im wrócić do mobilności w pracy. Nieraz przyjdzie nam pobyć nieco w biurze, potem polecieć na spotkanie na mieście, następnie odwiedzić klienta, a w planach jest już delegacja do innego miasta.
Powrót do biura jest więc idealnym splotem okoliczności, by przetestować laptopa LG gram, który na pierwszym miejscu stawia właśnie wygodę i mobilność
Test ultrabooka LG gram – lekki jak piórko
Prawdę mówiąc, nigdy nie przepałem za tachaniem ze sobą wszędzie laptopa. "Tachanie" to słowo użyte celowo, bo sprzęty te często potrafią ważyć 2-2,5 kilo. Zwykle wolałem więc zrobić notatki, wrócić do redakcji i próbować odtworzyć tekst z pamięci.
Gdy okoliczności zmuszały mnie do zabrania komputera, natychmiast dawało to o sobie znać. Mam już nieco problemów z kręgosłupem i nawet przy dobrym plecaku po godzinie czy dwóch z dodatkowym balastem potrafi pojawić się ból. Jeśli ktoś musi biegać po mieście na spotkania biznesowe albo chodzić na zajęcia na uczelni, to taki dodatkowy ciężar staje się koszmarem. Nie polecam najgorszemu wrogowi.
W przypadku LG grama jest zupełnie inaczej. Producent wskazuje, że w zależności od wersji ultrabook waży od 999 gramów do maksymalnie 1350 gramów. Wysoce profesjonalny test na mojej wadze kuchennej dał wynik 1290 gramów. To ciekawe, bo w teorii dostałem do testów najcięższy model. A z mojego grama gdzieś ubyło mi 60 gramów.
Takiej różnicy nie mam jednak najmniejszych szans odczuć nosząc ultrabooka. Ba, jego ciężar w ogóle jest niezauważalny – czuję jakbym zabierał ze sobą do biura prawie pusty plecak. Za tę lekkość podziękował mi mój kręgosłup.
Raz o mało nie dostałem zawału. Byłem przekonany, że zostawiłem laptopa na mieście. Okazało się jednak, że zamiast do kieszeni na komputer schowałem go do głównej komory. "Na wagę" po prostu nie byłem wstanie stwierdzić, czy go mam ze sobą czy nie.
Efekt WOW
Nie ma co się oszukiwać – to właśnie wagą LG zachęca nas do zakupu tego sprzętu. I to właśnie wagą przekonał mnie do siebie "od pierwszego noszenia". Postanowiłem więc zrobić w redakcji mały eksperyment.
Znacie to uczucie, gdy podnosząc butelkę pełną wody okazuje się, że jednak była ona prawie pusta? Złapany przedmiot leci do góry jak rakieta, a wy dziwicie się – czyżbyście nagle nabyli siły superbohatera? Niestety nie, po prostu spodziewaliście się, że będzie dużo ciężej.
Z LG gram jest bardzo podobnie. Poprowadziłem więc małą szkołę X-Menów. Jako że laptop budził pewne zainteresowanie, przekonałem kilku współpracowników i współpracowniczki, by go podnieśli. Na wielu twarzach malowało się zaskoczenie, bo 17-calowy sprzęt po prostu powinien być cięższy. A nie jest.
Ten efekt wow zaobserwowałem praktycznie na każdej twarzy.
LG gram – funkcjonalność
Dobrze, ale jak się korzysta z grama? Nawet najlżejszy laptop może się wywrócić, jeśli po prostu nie jest wygodny.
Klawiatur "mobilnych" pasjami nie znoszę (tylko mechaniczne!), ale na klawie grama da się logicznie pisać i pracować. Mimo bardzo niskiego skoku nie zdarzało mi się wciskać niechcianych klawiszy.
Zaskoczeniem jest także jej rozmiar i… dedykowany numpad. Wielkością zbliżamy się tu bowiem do pełnowymiarowej klawiatury, w przyciski trafia się łatwo i przyjemnie. A jeśli w pracy czy przy nauce dużo liczymy, korzystamy z Excela – to klawiatura numeryczna z prawej znacząco ułatwia wpisywanie dużej liczby cyferek. Zdecydowanie trzeba zaliczyć to na plus.
Touchpad też jest znacznej wielkości i oferuje standardowe gesty dla Windowsa. Działa płynnie, nie myli lewego kliknięcia z prawym (to ten typ gdzie wciskamy lewy lub prawy dolny róg obszaru). Nie mam zastrzeżeń do tego elementu.
Ciekawym dodatkiem jest tu system zabezpieczeń. Niestety nie ma na pokładzie kamerki zgodnej z Windows Hello, więc nie zalogujemy się jedynie pokazując do laptopa swoją twarz. Ale równie szybko działa wbudowany w przycisk zasilania czytnik linii papilarnych.
Ekran budzi się bardzo szybko po przytknięciu kciuka czy palca wskazującego. W ten sposób jest dużo bezpieczniej, bo mamy pewność, że do naszych danych nie dostaną się postronne osoby. Ale za większe bezpieczeństwo nie poświęcamy naszej wygody. Zdecydowanie na plus.
Ekran – 16:10 da się lubić
Jednym z najbardziej popularnych standardów wśród komputerów jest 16:9. LG gram 17Z90P chwali się tu ekranem 17 cali z proporcjami 16:10 i w rozdzielczości WQXGA (2560 x 1600). Wyraźnie czuć to przy zwykłym użytkowaniu. Strony internetowe są o te parę linijek dłuższe, scrollować trzeba odrobinę mniej, a w Photoshopie widzi się nieco więcej swojego projektu.
Powiem, że choć na początku nie byłem przekonany, to po testach poważnie zastanawiam się teraz nad takim monitorem dla mojego PC. Obecny wydaje się taki ciasny!
Uwagę przykuwa też fakt, że ekran praktycznie nie ma ramki. Po bokach jest to zaledwie 5-6 milimetrów. Z góry, przez zamontowaną kamerę, zbliżamy się do 8 mm. Wygląda to bardzo stylowo i tym bardziej podkreśla smukłość ultrabooka. A ta jest niemała.
Smukły, a mocny – wytrzymałość i specyfikacja LG gram
Grubość testowanej przeze mnie jednostki to jedynie 1,78 cm. Ale mniejsze modele, 16- i 14-calowe, jednostki są jeszcze cieńsze – zaledwie ok. 1,68 cm. Największy model mierzy 38x26 cm – gdzieś trzeba przecież zmieścić te 17 cali. Komputer przypomina nieco przerośnięty brulion A4.
Mimo tego, że waży niewiele i jest dość filigranowy, to LG gram ma wytrzymać prawdziwe katorgi.
Ekstremalne temperatury, zapylenie, wahania ciśnienia, wibracji czy słonej mgły to nic dla tego sprzętu. Producent chwali się nawet militarnym certyfikatem wytrzymałości – MIL-STD810G. Lecz nie liczcie na test-torturę tego urządzenia. Ufam LG i zwyczajnie szkoda mi laptopa.
LG gram jest też mocny pod względem podzespołów. Topowa wersja wyposażona jest w procesor Intel i7 lub i5 11. generacji. 16 GB szybkiego RAM-u (4266MHz) jest praktycznie standardem dla całej rodziny urządzeń. Tylko w najbardziej podstawowym modelu znajdziemy go 8 GB. Za grafikę odpowiada dedykowana karta Intel Iris Xe Graphics.
Powyższe combo pozwala na wszystkie możliwe prace biurowe, może nawet nieco pracy w edytorach graficznych i kombajnach Adobe. Iris pozwala zaś dość rozsądnie grać w nowe gry, choć nie należy się tu spodziewać wymaksowania wszystkich detali i 120 klatek na sekundę. To nadal laptop.
Jeśli chodzi o pamięć to do dyspozycji mamy dwa gniazda M.2 dla dysków SSD. Topowe modele fabrycznie mają 1 TB na dane. Istnieją też wersje 512GB i 256GB. Każda z nich powinna w zupełności wystarczyć do prac biurowych, a puste gniazdo zawsze możemy samodzielnie zapełnić kolejnym dyskiem.
LG gram a praca na baterii – niepozorny tytan
Jak dobrze wiadomo, baterie w laptopach potrafią swoje warzyć. Skoro do granic możliwości zredukowano wagę, to spodziewałem się nietęgiego czasu pracy bez dostępu do gniazdka. I tu kolejne zdziwienie.
Z testów które wykonałem udało mi się wycisnąć ok. 10 godzin pracy na baterii, której poziom spadł w tym czasie ze 100 do 20 proc. Poniżej tego laptop mocno przyciemnia ekran i coraz natarczywiej woła, by podłączyć go "do ściany". Prawdę mówiąc, za dobry znak przyjąłbym nawet 8h pracy.
Trzeba tu zaznaczyć, że nie robiłem przy tym teście żadnych kompromisów – ekran miał być jasny i bez odbłysków, a tryb pracy pozostawiłem na "maksymalnej wydajności". Producent zakłada jednak, że bateria pozwalać ma nawet na 22 godziny pracy na jednym ładowaniu.
Podsumowanie – Czy warto zainteresować się LG gram?
Jeśli miałbym podsumować moje parę tygodni spędzonych z LG gramem, to praktycznie nie mam się do czego przyczepić. W pracy sprzęt spełnił wszystkie moje oczekiwania, a posiadanie tego samego komputer zarówno w domu, w biurze, jak i na coraz częstszych spotkaniach na mieście było po prostu bardzo wygodne.
Pozostaje ostatnia kwestia, ta związana z kosztem urządzenia. Sugerowana cena urządzeń LG gram może być bowiem trudna do przełknięcia. Producent wskazuje, że za podstawowy sprzęt z tej rodziny – 14-calowy ekran, procesor i3 + 8 GB RAM-u i 256 GB miejsca na dane powinniśmy zapłacić ok. 4 699 zł.
Topowa wersja z 17-calowym ekranem, i7, 16 GB RAM i 1TB na dysku twardym to zaś zawrotne 7 399 zł. Ultrabooki nigdy nie były tanie, ale gdybym kupił najdroższy model, to chyba bałbym się go ze sobą nosić na co dzień.
Jeśli więc nie odpuszczacie i chcielibyście mieć naprawdę dobry pod względem jakości ekranu, podzespołów i niezwykle mobilny sprzęt – LG grama jestem w stanie z czystym sumieniem polecić. Może warto jednak zastanowić się nad modelem ze skromniejszym ekranem i wycyrklować, jakie podzespoły są dla was zadowalające.
Z drugiej strony, jeśli potrzebujecie czegoś jedynie do zastosowań biurowych, to da się znaleźć tańsze sprzęty. Zapewne trzeba będzie postawić na jakieś kompromisy – szybkość i płynność działania, wykorzystane materiały, czas pracy na baterii czy właśnie waga. Ale jak ustaliliśmy na początku – ciężki laptop to mordęga, której nikomu nie polecę.