Rozpoznawalni twórcy polskiego YouTube'a oprócz spektakularnej kariery, muszą się mierzyć również z ciemną stroną własnego biznesu. Na wrzuconym ostatnio do sieci filmiku, jeżdżą po Polsce w celu poszukiwania podróbek logotypu marki Ekipa. To reakcja na informację o tym, że w sklepach i na straganach w miejscowościach turystycznych pojawiła się ogromna liczba ubrań i gadżetów z ich logo.
Członkowie Ekipy ruszyli w poszukiwaniu podróbek swojej marki. Z opublikowanego na YouTube filmu wynika, że podrobione koszulki i gadżety rzeczywiście znalazły się m.in. na krakowskim rynku oraz w Polańczyku nad Soliną.
Za sprzedaż podróbek i wykorzystanie znaku towarowego ich firmy grozi odpowiedzialność nie tylko cywilna, ale także karna, nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Na szczęście reakcje sprzedawców były w dużej mierze pozytywne - po "przyłapaniu" na sprzedaży podróbek ściągali je z wystaw. Część nawet skorzystała z okazji i zrobiła sobie z Nowciaxem... zdjęcie.
Twórcy Ekipy mają konkretne powody, aby walczyć z podróbkami. Jak podaje Money.pl, wartość ich całego biznesu szacowana jest dziś na 144 mln zł. Ekipa zarabia bowiem pieniądze nie tylko na reklamach z filmów zamieszczanych na YouTube, ale również na sprzedaży ubrań.
Friz chce wprowadzić na giełdę swój wizerunek
Co więcej, lody, YouTube i ubrania to niejedyny pomysł zarabiania Ekipy. Karol "Friz" Wiśniewski zamierza zabłysnąć na warszawskim parkiecie. Inwestorem, który dostrzegł w “Ekipie” potencjał jest January Ciszewski, prezes spółki JR Holding. Jak podkreśla, wprowadzenie na giełdę Ekipy Holding będzie czymś bezprecedensowym.
Już niebawem na rynku ma się także pojawić płyta, potem serial i film długometrażowy oraz gry na telefony komórkowe. Ekipa Holding nawiązała w tym celu współpracę z notowanym na warszawskiej giełdzie studiem gamingowym T-Bull.