Kiedy natrafiasz na artykuły dotyczące 4-dniowego tygodnia pracy chce ci się wyć z frustracji, bo wiesz, że w Polsce się to nigdy nie wydarzy? Otóż jesteś w błędzie. Są firmy, które już teraz testują to rozwiązanie w kraju nad Wisłą. I obserwują bardzo zadowalające efekty.
Największy na świecie test 4-dniowego dnia pracy miał miejsce w Reykjaviku, w latach 2015-2019. Eksperyment objął pracowników m.in. przedszkoli, domów opieki społecznej czy osoby pracujące w miejskim ratuszu. Łącznie, ponad 2,5 tys. osób (to aż 1 proc. wszystkich aktywnych zawodowo mieszkańców Islandii) otrzymywało taką samą pensję przy skróconym czasie pracy.
Efekt? Pracownicy, którzy wzięli udział w eksperymencie, byli tak samo – a nawet bardziej – produktywni, do tego zmniejszył się poziom ich stresu, a oni sami osiągnęli lepszą równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.
Podobne rozwiązanie ma być również testowane w Hiszpanii, gdzie tydzień pracy ma być skrócony do 32 godzin. Tamtejszy rząd przeznaczył na ten cel 50 mln euro z funduszy europejskich na innowacje firm. Projekt obejmie 200 małych i średnich firm, rezultaty będą obserwowane przez 3 lata.
4-dniowy tydzień pracy w Polsce
Czy taki model pracy ma szansę na realizację w Polsce? Na podobny krok ze strony rządzących na razie nie ma co liczyć.
Co innego prywatni przedsiębiorcy. Jak się okazuje, część firm wprowadza takie innowacje oddolnie. Większość należy jednak do sektora IT - donosi Bankier.pl.
Takie rozwiązanie miała wprowadzić m.in. firma Senuto, która zajmuje się dostarczaniem narzędzi do SEO. Jej pracownicy otrzymują za 4 dni wykonywania obowiązków takie same wynagrodzenie jak podczas pracy przez pięć dni.
– Pomysł wziął się z ogólnego przepracowania i stresu ostatnich 1,5 roku - razem z 4-dniowym tygodniem pracy wprowadziliśmy aplikację do rozmów z terapeutami. Piątek jest dniem wolnym, natomiast wszystkie warsztaty, szkolenia, naukę języków przenieśliśmy na piątki. Ale nikt nie sprawdza, co kto robi. Nie zgłaszamy również piątkowych urlopów – mówi w rozmowie z portalem Sara Booth-Wrotkowski z Senuto.
Agencja strategiczno-kreatywna Kava wprowadziła natomiast 6-godzinny dzień pracy. Na blogu firmowym można przeczytać:
Dzień pracy wynosi 6, zamiast 8 godzin – pracujemy więc 30 godzin w tygodniu, w rozłożeniu na pełne 5 dni tygodnia. Długość urlopów i wysokość pensji pozostała niezmienna (płatne i realizowane, jak przy 8-godzinnym pracy). Nie było mowy o zmniejszaniu wysokości wynagrodzenia (do 3/4 etatu, tak samo z wymiarem przysługującego urlopu). Zero nadgodzin i pracy w weekendy.
Eksperyment miał potrwać sześć miesięcy, jednak tryb pracy w zmienionej formie trwa już dwa lata. Efekty? Zwiększenie w 2020 roku liczby realizowanych projektów i ogólny przychód firmy o 30 proc., podniesienie płac zatrudnionym o 10 proc., większe poszanowanie do czasu pracy współpracownika oraz brak nadgodzin.
Polska jest liderem niskiego bezrobocia w Europie. Potrzeby kadrowe pracodawców, pomimo pandemii, są impulsem do legalizowania w skali roku pracy blisko 1,5 mln obcokrajowców. Dlatego odpowiadając na pytanie, czy propozycja hiszpańska mogłaby być interesująca dla Polski, trzeba stwierdzić, że nie jest to rozwiązanie adekwatne.