Nie kijem go, to… Dudą. Proponowane przez PiS podwyżki dla posłów i sekretarzy średnio o 1/3 zbulwersowały część polityków i postulatów nie udało się przeforsować w parlamencie. Nic straconego, bo powstały już inne plany, by dosypać politykom do portfeli. Kluczowy w tej rozgrywce ma być prezydent Andrzej Duda.
W Prawie i Sprawiedliwości znaleziono sposób na podwyższenie wypłat posłom i sekretarzom stanu w ministerstwach. Andrzej Duda ma wydać specjalne rozporządzenie, dzięki któremu na ich konta co miesiąc będzie wpływać więcej pieniędzy – pisze "Fakt".
Informator gazety wskazał, że PiS ma szereg planów, jak przepchnąć zmiany, mimo braku poparcia w parlamencie. Jego zdaniem zmiana jest potrzebna – pensje są niekonkurencyjne, więc trudno dziś zatrudnić dobrych specjalistów na stanowiska sekretarzy i podsekretarzy.
Z pomocą przychodzi polskie prawo. Wynagrodzenie posła jest ustalone jako 80 procent wynagrodzenia zasadniczego podsekretarza stanu. Prezydent Andrzej Duda ma więc przygotować specjalne rozporządzenie podnoszące pensję podsekretarzy stanu. Wtedy uposażenie posłów wzrośnie z automatu.
Podsekretarze stanu otrzymują teraz ok. 10 020,75 zł brutto, a posłowie – ok. 8016,70 zł brutto.
Rekordowe podwyżki na biura posłów i senatorów
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, posłowie dostali już podwyżki – to więcej środków na prowadzenie biur.
Elżbieta Witek i Tomasz Grodzki – jako marszałkowie Sejmu i Senatu – dogadali się w sprawie podwyższenia kwoty, którą parlamentarzyści otrzymują na prowadzenie biur poselskich i senatorskich. Podwyżka jest rekordowa.
Ryczałt na działalność biur poselskich i senatorskich został podwyższony o rekordowe 2 tys. zł – informowała "Rzeczpospolita". Oznacza to, że od 1 lipca kwota, którą parlamentarzyści otrzymują na ten cel, wzrosła z 15,2 tys. zł do 17,2 tys. zł. Dotychczas najwyższa podwyżka tej kwoty miała miejsce w 2016 r. i wyniosła 1050 zł.
Powodem podwyżki ryczałtu jest wzrost kosztów najmu biur oraz kosztów zatrudnienia pracowników (związane to jest ze zwiększeniem płacy minimalnej w Polsce).
Informacja o podwyżce pojawia się jednak w momencie, w którym rząd po raz kolejny odmówił odmrożenia pensji pracowników budżetówki: w 2022 r. ich płace mają zostać na takim samym poziomie, jak dotychczas. Związki zawodowe zapowiadają z tego powodu protesty.