Do zarządu Centralnego Portu Komunikacyjnego dołączył niejaki Patryk Felmet, który zajmie się m.in. działaniami wizerunkowymi i strategią marketingową CPK. Z tymi pierwszymi nie jest najlepiej, bo jak wielokrotnie pisaliśmy spółka znana jest na razie głównie z rozdawania menedżerom grubej kasy za zarządzanie dziurą w ziemi.
Patryk Felmet otrzymał nominację z rąk rady nadzorczej, a swoją pracę w zarządzie Centralnego Portu Komunikacyjnego rozpocznie od 9 kwietnia. Będzie odpowiadać m.in. za budowanie relacji z otoczeniem, działania wizerunkowe, gospodarkę nieruchomościami oraz strategię marketingową – informuje PAP.
"Wchodzimy w kolejny etap programu CPK. Choć jego zasięg jest ogólnopolski, koncentrujemy się na mieszkańcach regionu otaczającego przyszły Port Solidarność" – wskazał prezes CPK Mikołaj Wild w oficjalnym komunikacie.
Dodaje, że w najbliższych planach Centralnego Portu Komunikacyjnego są intensywne kontakty, uzgodnienia i konsultacje z lokalną społecznością.
"Widzimy, że nasz projekt zatacza coraz szersze kręgi. Dlatego też musimy zintensyfikować działania biznesowo-wizerunkowe i więcej energii przeznaczyć na budowanie relacji z przedstawicielami rynków finansowych" - dodał prezes Wild.
CPK podkreśla, że mimo dodatku nowego członka, od początku 2021 r. zarząd nieco się skurczył. Felmet będzie bowiem odpowiadał za obszar, którym dotychczas zajmowały się dwie osoby. Po odejściu z zarządu Patryka Demskiego i Sylwii Matusiak będzie on liczył czterech, a nie pięciu członków.
Money.pl przypomina, że od 2016 r. Felmet zaczął robić błyskawiczną karierę wraz z posłem PiS Marcinem Horałą, którego był asystentem. Nowy członek zarządu CPK poprzednio odpowiadał za marketing m.in. Portu Gdańsk. Wcześniej natomiast był szefem pionu marketingu w Lotosie. Horała jest zaś obecnie... pełnomocnikiem rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
CPK wydaje wielkie pieniądze na pensje
Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, choć w tereny pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego nie wbito jeszcze łopaty, to projekt budzi wiele kontrowersji.
CPK to jedna z flagowych inwestycji rządu. Ma się na nią składać największe lotnisko w regionie wraz z biegnącymi przez całą Polskę liniami kolejowymi. W samym jego sercu, czyli w pobliżu portu, ma nawet powstać Airport City, w skład którego wejdą m.in. obiekty targowo-kongresowe, konferencyjne i biurowe.
To jednak odległe wizje bez specjalnego pokrycia w faktach. Wiceminister infrastruktury oraz pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała w październiku wskazał, że projekt powstawania Portu zaplanowany jest do 2027 roku. Łopaty pójdą w ruch w 2023 r., a 4 lata później ma odlecieć pierwszy samolot. Połączenia kolejowe mają zaś być budowane do odległego 2034 roku.
Nie przeszkadza to jednak w tym, by na CPK już teraz szły grube miliony. W porównaniu z 2019 r. liczba pracowników Portu podwoiła się w zeszłym roku do 194 osób.
Poseł i ekspert lotniczy Maciej Lasek wskazał, że CPK wydało na doradców biznesowych 4 mln zł, średnia pensja w spółce wynosi ok. 16 tys. zł. Na budowanie wizerunku czegoś, czego nie ma, wydaje się tam zaś 2 mln zł rocznie.