Prezes CPK Mikołaj Wild zarabia na rękę kilkadziesiąt tysięcy złotych. Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK komentował, że koszty zostały ograniczone "w porównaniu do rządów Platformy (Obywatelskiej)".
Prezes CPK Mikołaj Wild zarabia na rękę kilkadziesiąt tysięcy złotych. Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK komentował, że koszty zostały ograniczone "w porównaniu do rządów Platformy (Obywatelskiej)". Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Reklama.
Jak podaje stołeczna "Gazeta Wyborcza", od zeszłego roku mówi się o pilnej potrzebie przyjęcia wieloletniego planu wydatków na nowe lotnisko oraz dojazdy do niego. Plan ten rząd powinien przyjąć w sierpniu, jednak nie ma go do dziś.
Jest to o tyle niepokojące, że w CPK od niemal roku nie ma członka zarządu odpowiedzialnego za samą budowę lotniska. W lipcu ze swojej funkcji zrezygnował z kolei Piotr Malepszak, który miał odpowiadać za budowę nowych torów.
Równocześnie jednak władze CPK wspierają przy planowaniu inwestycji hojnie finansowani doradcy biznesowi, na których usługi wydano już ponad 4 mln zł. Dodatkowe 2 mln zł przekroczyły wydatki na marketing i PR.
Na zarobki oczywiście nie mają co narzekać również "zwykli" pracownicy CPK: jak pisaliśmy w INNPoland, koszt wynagrodzeń ponad 170 osób to ponad 12 milionów złotych.

Branża lotnicza w tarapatach

W tym samym czasie LOT ma ogromne problemy z płynnością finansową. Chce pozyskać miliard euro wsparcia publicznego. Wedle doniesień narodowy przewoźnik prowadzi już negocjacje w tej sprawie.
To wynik koronawirusowego kryzysu. Dotknął on całą branżę lotniczą, w tym naszego narodowego przewoźnika. Pisaliśmy, że Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) przewidywało, że na powrót do poziomu ruchu lotniczego sprzed pandemii poczekamy do 2024 r. W maju br. mówiło się, że kryzys potrwa trzy lata.