Choć w tereny pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego nie wbito jeszcze łopaty, to projekt już budzi wiele kontrowersji. Na baranowskie łąki weszli posłowie Koalicji Obywatelskiej. A my pokazujemy, jak wydaje się pieniądze na coś, czego nie ma.
Centralny Port Komunikacyjny to jedna z flagowych inwestycji rządu. Ma się na nią składać największe lotnisko w regionie wraz z biegnącymi przez całą Polskę liniami kolejowymi. W samym jego sercu, czyli w pobliżu portu, ma nawet powstać Airport City, w skład którego wejdą m.in. obiekty targowo-kongresowe, konferencyjne i biurowe.
Takie są plany. Jak na razie na realizację założeń musimy jeszcze poczekać. Marcin Horała, wiceminister infrastruktury oraz pełnomocnik rządu ds. CPK powiedział w Polskim Radiu 24, że projekt powstawania CPK zaplanowany jest do 2027 roku. Pierwsze łopaty mają być wbite w 2023 r., a pierwsze samoloty mają odlecieć cztery lata później. Natomiast do 2034 ma być gotowa pełna linia nowych połączeń kolejowych.
Mniej optymistycznie patrzą na całe przedsięwzięcie posłowie Koalicji Obywatelskiej. Paweł Poncyljusz i Maciej Lasek wizytowali w poniedziałek budowę superlotniska.
– Za chwilę będziemy mieć najdroższe na świecie lotnisko w budowie i utrzymaniu. 24 mln zł rocznie kosztują nas same tylko pensje za pilnowanie łąki w Baranowie – cytuje posłów KO Gazeta Wyborcza.
Postanowiliśmy się przyjrzeć obecnej sytuacji jednej z czołowych polskich inwestycji. Choć do wbicia pierwszych łopat pozostał jeszcze jakiś czas, to realizacja lotniska już stała się poważnym przedsięwzięciem, które pochłania mnóstwo pieniędzy.
1. Zwiększenie liczby etatów
Jak podaje "Stołeczna" rzecznik CPK poinformował gazetę, że w tej chwili spółka ma 194 pracowników. O liczbie etatów pisaliśmy w sierpniu za odpowiedzią sekretarza stanu Andrzeja Bittela na czerwcową interpelację poselską Michała Jarosa, że spółka zatrudniała 176 osób i dodatkowych 7 związanych z nią było umowami cywilnoprawnymi.
Z kolei w 2019 r. CPK zatrudniało 99 osób na umowach o pracę i 16 na umowach o dzieło i zlecenie. Widać więc wzrost liczby pracowników.
Przy poprzednim tekście skontaktował się z nami rzecznik CPK, Konrad Majszczyk. Poinformował nas, że w związku z postępami w planowaniu i realizacji inwestycji lotniskowych i kolejowych spółka rzeczywiście zwiększyła zatrudnienie.
– Co bardzo ważne, w ramach tych rekrutacji rozbudowane zostały przede wszystkim komponenty odpowiedzialne za inwestycje lotniskowe, kolejowe oraz pozyskiwanie nieruchomości i zagospodarowanie przestrzenne. Nie da się zaplanować, zaprojektować i wybudować portu przesiadkowego i sieci prawie 1800 km nowych linii kolejowych, nie zatrudniając ekspertów i profesjonalistów – dodał.
Inaczej na to patrzy poseł i ekspert lotniczy Maciej Lasek. Na Twitterze napisał, że CPK wydało na doradców biznesowych 4 mln zł, średnia pensja w spółce wynosi ok. 16 tys. zł, a na budowanie wizerunku czegoś, czego nie ma, wydaje się tam 2 mln zł rocznie.
We wspomnianej wyżej interpelacji, poza liczbą zatrudnionych, poseł Jaros zapytał też o ich pensje. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że 176 osób (plus 7 na umowach cywilnoprawnych) pobrało łącznie ponad 12 mln zł wynagrodzenia w pierwszej połowie 2020 r.
Do tego należy doliczyć jeszcze koszt ZUS-u odprowadzanego przez pracodawcę. ZUS od wszystkich typów umów kosztował w I półroczu 2020 r. aż 2 476 255,46 zł.
Stołeczna przytoczyła też, że spółka wynajmuje 2,4 tys. mkw. biurowca przy warszawskich Alejach Jerozolimskich. Spółka zajęła stanowisko wobec tekstu. Poinformowała, że do ulokowania ok. 200 pracowników potrzebna jest przestrzeń biurowa.
Dodała, że umowa najmu przestrzeni biurowej jest dostosowana do planów inwestycyjnych i potrzeb kadrowych związanych z realizacją programu inwestycyjnego. A jego lokalizacja na Ochocie zapewnia dogodne skomunikowanie dla pracowników spółki i racjonalne wykorzystanie środków publicznych.