Małopolska Energylandia przeżywa w tym roku prawdziwe oblężenie. Ta tendencja utrzymuje się w Zatorze już kilka lat. Energylandia to w końcu największy, a zarazem najpopularniejszy park rozrywki w Polsce. To także miejsce, które na urlop wybiera coraz więcej Polaków.
Jak się okazuje, podróżujący Polacy obok gór, morza i mazurskich jezior, równie ochoczo wybierają małopolskie. Głównie za sprawą głównej atrakcji ulokowanej w Zatorze. Mowa o Energylandii, największym parku rozrywki w Polsce.
O rzeszach turystów odwiedzających to miejsce świadczą chociażby codzienne korki na drogach w Zatorze i Podolszu ciągnące się do samej Energylandii. Gigantyczny tłum w jednych zasmuca, innych cieszy i napędza do dalszego rozwoju.
– W szczycie sezonu czas oczekiwania do atrakcji u nas nie odbiega od tych na zachodzie, a co więcej w Energylandii mamy jeden z najkrótszych czasów oczekiwania wśród europejskich parków rozrywki – zapewnia rzecznik Energylandii.
W liście do Business Insider przypomniał też, że bezpieczeństwo podczas wakacji powinno być nadrzędnym priorytetem i nie ma mowy o jakichkolwiek uchybieniach w tym zakresie. Zwiększone zapotrzebowanie na środki do dezynfekcji jest w wysokim sezonie naturalne.
Brutalna prawda o pracy w Disneylandzie
Jeśli wierzyć reklamom, Disneyland ma być "najszczęśliwszym miejscem na Ziemi". Może dla zwiedzających, bo na pewno nie dla kadry.
Przez pandemię COVID-19 Myszka Miki pokazała właśnie drzwi tysiącom pracowników. Co gorsza "wymarzona praca" często okazuje się koszmarem.
W drugim kwartale rozliczeniowym Disney zgłosił straty operacyjne w wysokości 1 miliarda dolarów, w trzecim kwartale było to jeszcze większe 3,5 mld USD.
W ubiegłym roku parki rozrywki odpowiadały za ok. 37 proc. całkowitych przychodów korporacji w wysokości 69,6 mld USD.