
Reklama.
Poczucie użyteczności w pracy
Przemyślenia Dacida Greaebera zostały opublikowane w 2018 roku, w książce “Praca bez sensu. Teoria” ("Bullshit Jobs: A Theory”). Naukowiec oparł się w pracy o bardzo swobodnie zebrane dane – były to m.in. wiadomości, które nadsyłali mu sami zainteresowani.Zespół Magdaleny Soffii z Uniwersytetu Cambridge skonfrontował te rewelacje. I sięgnął po reprezentatywne dane ankietowe. Uzyskane w ten sposób wyniki nie pokrywają się z szacunkami Graebera - czytamy w “Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Według badań z Cambridge, w krajach Unii Europejskiej i w Wielkiej Brytanii odsetek osób uważających swoją pracę za bezużyteczną wyniósł średnio 4,8 proc. i nigdzie nie przekroczył 7,9 proc. (Słowacja). Polska w tym zestawieniu plasuje się relatywnie wysoko – odsetek wyniósł 7 proc.
Najniższe poczucie własnej użyteczności mają pracownicy fizyczni m.in. śmieciarze, sprzątacze i osoby zatrudnione przy zbieractwie. Wysokie poczucie własnej użyteczności mają bankierzy, prawnicy, inżynierowie, biznesmeni, nauczyciele i pracownicy służby zdrowia.
Poczucie sensu mocno koreluje z poziomem wykształcenia, ale to nie wszystko. Jak pokazują dane, poczucie użyteczności pracownika zależy od szacunku, jaki przełożony okazuje podwładnym, oraz tego, czy pracownik może wdrażać własne pomysły.
Czytaj także: Ludzie odchodzą od szefów
Ostatnio opisywaliśmy w InnPoland problem, jakim jest rotacja pracowników w firmach. Ciągłe zmiany pracowników i brak kompetentnej kadry stanowią jeden z najważniejszych czynników ryzyka biznesowego.– Niezaprzeczalną prawdą jest to, że ludzie odchodzą od szefów, a nie z firmy. Czasami mimo najlepszych chęci, procesów, procedur i różnych zachęt organizowanych przez działy HR największą bolączką pracownika jest po prostu szef lub szefowa – zauważa w rozmowie z INNPoland.pl dr Wojciech Karczewski, kierownik kierunku Zarządzanie i Przywództwo na SWPS.
Zgodnie z wynikami 41. edycji raportu Monitor Rynku Pracy realizowanego przez Instytut Badań Randstad za III kwartał 2020 roku, oprócz typowych powodów typu: „wyższe wynagrodzenie”, „korzystniejsza forma zatrudnienia” czy „chęć rozwoju zawodowego”, to coraz bardziej palącym problemem w polskich firmach są szefowie. A mówiąc bardziej kulturalnie: „niezadowolenie z poprzedniego pracodawcy”.