Podwyżki cen prądu są "nieuchronne" – uważa wicepremier Jacek Sasin, choć za nic nie chce wspominać o ich wysokości. Zdanie polityka potwierdza rynek, bo Kowalski płaci za energię ok. 30 proc. mniej, niż wynosi jej cena giełdowa. Tymczasem eksperci rynku oszacowali, jak mogą wyglądać podwyżki rachunków w 2022 roku.
– Podwyżka cen energii elektrycznej jest nieuchronna, ale za wcześnie spekulować o jej skali – mówił wicepremier Jacek Sasin podczas XXX Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Wypowiedź szybko została podana dalej na Twitterze, gdzie zacytował ją jeden z uczestników wydarzenia.
Minister aktywów państwowych szybko został otoczony przez reporterów, którzy próbowali wydobyć z polityka nieco więcej.
– Nie chciałbym przesądzać. Oczekiwania spółek energetycznych zostaną określone przez same spółki we wnioskach taryfowych do URE. Spółki prawa handlowego nie mogą dokładać do swojego biznesu, muszą też inwestować, żeby w przyszłości ceny energii mogły być niższe. Nieuchronna logika jest taka, że ten wzrost musi nastąpić – przekazał dziennikarzom PAP.
Ile może wynosić ów nieuchronny wzrost? Jak wskazuje portal Wysokie Napięcie.pl, w ciągu ostatniego roku giełdowe notowania energii elektrycznej podskoczyły o blisko 40 proc. i są najwyższe w historii.
Jak podaje serwis, kontrakty na energię z dostawą w całym przyszłym roku rozliczane są już po 386 zł/MWh, podczas gdy rodzina Kowalskich kupuje energię po 265 zł/MWh, a więc o blisko 30 proc. taniej, niż wyceniania jest ona obecnie na giełdzie. Podwyżka rzeczywiście wydaje się więc nieunikniona.
Dynamiczny wzrost cen energii obserwujemy jednak od paru ostatnich lat. WN.pl zilustrowało, jak odczuła to statystyczna rodzina z Rzeszowa, zużywająca ok. 2 MWh rocznie w taryfie G11. Serwis zapewnił też prognozę cen energii elektrycznej na 2022 rok.
"Państwowi sprzedawcy energii mogą wystąpić do URE z wnioskami o wzrost taryf na samą energię elektryczną na poziomie ok. 25-35 procent i będą mogli liczyć na zaakceptowanie podwyżek rzędy 20-23 proc., z obecnych 30 gr do 36-37 gr/kWh netto, a więc 44-46 gr/kWh brutto" – wskazuje portal.
Oznacza to, że miesięczny rachunek za prąd może wzrosnąć z 122 zł w 2021 roku do ok. 137 zł w 2022 roku.
Prezes URE o podwyżkach cen energii
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, nawet prezes prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin nie zostawia żadnych wątpliwości – ceny prądu muszą wzrosnąć.
Jak tłumaczył szef URE, wysokie ceny są konsekwencją rosnących kosztów emisji CO2.
Gawin podkreślał, że w czerwcu uprawnienia do emisji kosztowały już 55 euro/t lub więcej. To około 245 zł – wartość samego podatku węglowego, który wlicza się do ceny energii. Tymczasem jeszcze w 2018 r. ceny energii sięgały poniżej 200 zł –uwzględniając wszystkie koszty.
Rafał Gawin zwrócił jednak uwagę, że OZE oznacza jednocześnie problemy ze stabilnością i przewidywalnością pracy.
– Problemem będzie zapewnienie odpowiedniej mocy w systemie w poszczególnych godzinach, właśnie ze względu na brak sterowalności nowych źródeł – tłumaczył. I podkreślił, że oznacza to konieczność inwestycji w infrastrukturę energetyczną i tworzenia rezerw, co również będzie ogromnie kosztowne.
Do tego dochodzą rosnące ceny energii na rynku giełdowym. To wszystko sprawia, że na niższe rachunki dla odbiorcy końcowego nie ma co liczyć. – Nie możemy negować sytuacji, jaką obserwujemy na rynku – podkreśla Gawin.
Zaczęliśmy ciężko pracować, by zmienić tę sytuację, i świadczy o tym zmieniająca się struktura krajowego miksu energetycznego. Instalujemy coraz więcej OZE, m.in. fotowoltaiki, która zwłaszcza w okresie letnim zaczyna już odgrywać istotną rolę w systemie. Zielona energia jest oczywiście tańsza.