Eksperci alarmują, że dotychczasowa inflacja cen żywności to pikuś w porównaniu z galopem cenowym jaki szykuje się w 2022 roku. Dynamika wzrostu cen może być niemal dwukrotnie wyższa niż obecnie. Przyczyna gwałtownych wzrostów jest dość niespodziewana.
Jak pisze Money.pl, jednym z kluczowych przyczyn wzrostu cen żywności jest obecna sytuacja na rynku nawozów do upraw.
– Te podwyżki cen nawozów są tragiczne dla rolników, zasiewów i w efekcie dla ludzi, którzy znów więcej zapłacą w sklepach. To jest czysta bandyterka, tyle można powiedzieć. Rośnie cena pszenicy i od razu wzrastają ceny nawozów – mówi dla serwisu Tomasz Mucha, rolnik spod Wrocławia.
Kilka miesięcy temu rozmówca Money.pl płacił za wieloskładnikowy nawóz do zbóż "Polifoska 5" 1,5 tys. zł za tonę. Dziś cena tego samego produktu to już 2,5 tys. zł. Jeszce gorzej ma być z popularną saletrą amonową. W 2020 roku tona kosztowała 900 zł. Latem bieżącego roku było to już 1,6 tys. zł, a obecnie – blisko 3 tys. złotych.
– Nie odbiorę sobie tego w skupie pszenicy. Może uda się odzyskać tylko to, co włożyliśmy w uprawę – dodaje wzburzony Mucha, który winą za drożyznę obarcza producentów nawozów. I nie jest jedynym, który tak uważa.
W sprawie rosnących cen nawozów Lubelska Izba Rolnicza powiadomiła UOKiK. PSL domaga się zaś wyjaśnień od ministra rolnictwa Grzegorza Pudy.
Eksperci ekonomiczni zgadzają się z rolnikami co do faktów, ale nie co do motywów. Ich zdaniem ceny nie są efektem pazerności wytwórców nawozów, a przyczyny trzeba szukać w realiach ekonomicznych.
– To są absolutnie rekordowe ceny nawozów i rzecz bez precedensu. Oczywiście jest to ściśle powiązane z tym, co dzieje się z cenami gazu. W przypadku nawozów azotowych za 60-80 proc. ich ceny odpowiada cenie gazu ziemnego – mówi Jakub Olipra ekonomista i starszy specjalista ds. analiz makroekonomicznych z Credit Agricole Bank Polska.
Nawozy potasowe zwykle sprowadzamy zaś z Białorusi. Na ten kraj nałożone są sankcje, co powoduje problemy z podażą i wzrost cen. Rzadsze nawożenie oznacza zaś mniejsze zbiory.
– Nie ma co mówić o większych zapasach zbóż i roślin oleistych na świecie i w Polsce. Produkcja będzie niższa, bo mniejsze będzie też użycie nawozów przez rolników i ceny produktów rolnych nadal będą rosły – przewiduje Olipra.
Credit Agricole w swojej prognozie scenariusza inflacyjnego przewiduje, że wzrost cen żywności wyniesie w tym roku 2,8 proc., a w 2022 r. 4,4 proc. Będziemy mieć więc do czynienia z prawie dwukrotnym pogłębieniem się inflacji produktów spożywczych.
Kiedy RPP zatrzyma inflację?
W środę 6 października trwa zaplanowane posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rynek jest rozgrzany do czerwoności w oczekiwaniu na decyzję o utrzymaniu bądź podniesieniu rekordowo niskich stóp procentowych.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, wrześniowe posiedzenie RPP bez spodziewanego przez wielu efektu zakończyło się. Organ NBP od maja 2020 roku utrzymuje stawki na niespotykanie niskim poziomie. Stopa referencyjna to nadal 0,1 proc., a stopa lombardowa (kredytowa) to w dalszym ciągu 0,5 procenta.
Niskie stopy procentowe oznaczają niewielkie zyski na depozytach i lokatach. Z drugiej strony oznacza to dalsze też niskie oprocentowanie pożyczek i kredytów, co może być pozytywną wiadomością.
Zmiana w tym zakresie jest jednak coraz bardziej wyczekiwana - o czym mówi coraz większa liczba ekspertów i przedstawicieli biznesu. Wypatrują oni momentu, kiedy członkowie rady zaczną podwyższać stopy procentowe, by walczyć z galopującą inflacją.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, inflacja w Polsce we wrześniu sięgnęła 5,8 proc. Tym samym osiągnęła najwyższą wartość od czerwca 2001 r.