Mimo szumnych zapowiedzi wsparcia dla polskiej ochrony zdrowia projekt budżetu na 2022 r. zakłada, że rząd wyda na ten cel… o 88 mln zł mniej, niż w trwającym roku. Mimo tego, politycy zapowiadają m.in. "zwiększenie nakładów na finansowanie ochrony zdrowia do poziomu 5,75 proc. PKB". Jak to możliwe, że pieniędzy będzie więcej, choć wydamy uch mniej?
Jak wydać na zdrowie mniej, żeby wyszło, że wydaliśmy więcej? – pyta Business Insider w przeglądowym artykule dotyczącym pokrętnej matematyki w budżecie państwa na 2022 rok.
Ministerstwo Finansów w przyszłorocznym budżecie zaplanowało deficyt nie większy niż 30,9 mld zł, 512 mld zł wydatków i 481 mld zł wpływów. Przy spojrzeniu w szczegóły pojawiają się jednak dość interesujące "kwiatki".
"Zwiększenie nakładów na finansowanie ochrony zdrowia do poziomu 5,75 proc. PKB". "Wydatki budżetowe w porównaniu do roku 2021 rosną o ok. 2,2 mld zł, a na realizację programów wieloletnich wsparcia finansowego inwestycji w infrastrukturę w ochronie zdrowia zaplanowano 729 mln zł" – zapowiadają autorzy budżetu w uzasadnieniu ustawy.
BI porównuje jednak tabele wydatków ze znowelizowanego budżetu na 2021 r. z identyczną tabelą na 2022 r. Okazuje się, że nakłady budżetu na ochronę zdrowia spadną. W roku obecnym zaplanowano bowiem 21,04 mld zł wydatków, a na przyszły planowane jest 20,95 mld zł, czyli o 88 mln zł mniej rok do roku.
Optymizm rządzących jest więc dość zaskakujący. Jak się okazuje, wzrosty są liczone nie przez większe nakłady z budżetu, ale założenia, że wzrastać będą pensje i utrzyma się niskie bezrobocie. Wyższe wynagrodzenia i wzrost zatrudnienia oznacza bowiem większe wpływy ze składki zdrowotnej na NFZ.
Rząd zakłada, że pensje wzrosną o ok. 6,7 proc., a więc szybciej, niż przewidywane PKB Polski (ostrożne 4,3 proc.). Siłą rzeczy nakłady na służbę zdrowia będą więc coraz większym procentem produktu krajowego brutto.
Z innych ciekawostek – rząd zapowiada większe pieniądze na waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych. Od 1 marca 2022 r. wskaźnik waloryzacji wyniesie 104,89 proc.
Znów ciekawe jest to, że mimo takiej podwyżki wydatki budżetu na ubezpieczenia społeczne mają spaść o 7,3 proc. Wydatki na 2022 r. zaplanowano na poziomie 91,5 mld zł. W 2021 r. będzie to zaś aż 98,7 mld zł. Tu znów rząd liczy, że pieniądze zapewnią pracownicy – wyższe pensje oznaczają wyższe wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Business Insider znalazł też dużo innych zastanawiających zapisów, na przykład to, że na obsługę długu publicznego przeznaczono identyczne 26 mld zł, tak samo jak w 2021 r. Rząd za nic ma fakt, że Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe, co oznacza dynamiczny wzrost kosztów długu.
Budżet Polski 2022 przyjęty
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy budżetowej na 2022 rok. Zakłada ona m.in. deficyt na poziomie 30,9 mld zł oraz wyhamowanie inflacji do 3,3 proc.
Przedstawione założenia różnią się nieco od pierwotnych planów budżetowych, ogłoszonych pod koniec sierpnia. Wówczas planowano deficyt budżetowy na poziomie 30 mld zł, teraz ten plan zmodyfikowano.
– Prognozujemy, że w przyszłym roku dochody będą na poziomie ok. 481,4 mld zł, a wydatki nie przekroczą 512,4 mld zł. Więc maksymalny deficyt to 30,9 mld zł. To jest deficyt, który będzie finansował kolejne inwestycje, ponieważ finanse publiczne są zdrowe i możemy sobie pozwolić, żeby inwestować dalej – powiedział minister finansów Tadeusz Kościński podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Deficyt sektora finansów publicznych ma w 2022 roku wynieść 2,8 proc. PKB. Z kolei dług publiczny wzrośnie do 56,6 proc. PKB – wcześniej zakładano, że będzie to 55,5 proc. Samo PKB Polski ma w przyszłym roku wzrosnąć o 4,6 proc.
Co ciekawe, w założeniach rządu inflacja ma wyhamować do średniego poziomu 3,3 proc. w skali całego roku – podczas gdy aktualne prognozy wskazują, że tegoroczna średnia przekroczy 4 proc.