Szykują się kolejne zmiany w planowanym zaostrzeniu mandatów dla kierowców. Sejmowa podkomisja zarekomendowała wprowadzenie szeregu poprawek, a wiceszef Ministerstwa Infrastruktury wskazał, że znów zmienią się stawki za niektóre wykroczenia. Za przekroczenie prędkości powyżej 30km/h maksymalnie zapłacić będzie trzeba 800 zł, a nie 1,5 tys. zł.
Kolejne zmiany w ustawie zaostrzającej mandaty drogowe
W środę odbyło się posiedzenie podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu nowelizacji ustawy zaostrzającej kary dla sprawców wykroczeń drogowych. Podkomisja wzięła pod uwagę opinię licznych instytucji, np. Rzecznika Praw Obywatelskich – pisze Money.pl
Wiceminister Infrastruktury Rafał Weber odniósł się do szeregu zmian, które jego resort jest w stanie zaakceptować. Jedną z nich jest opóźnienie przepisów. Zamiast 1 grudnia zmiany w prawie drogowym wejdą w życie od 1 stycznia 2022 roku.
Pierwsza dotyczy precyzyjnego określenia zamkniętego katalogu wykroczeń drogowych, dla których grzywna sądowa będzie wynosiła nawet 30 tys. złotych. Wcześniej powstała obawa, że karą do 30 tys. zł będzie można karać kierowcę za nawet najmniejsze wykroczenie. Teraz mają to być tylko te "bezpośrednio zagrażające zdrowiu i życiu".
Kolejną sprawą było złagodzenie stawek mandatów za przekroczenie prędkości powyżej 30km/h. Ta ma teraz wynieść maksymalnie 800 zł, zamiast 1,5 tys. zł. Weber potwierdził, iż rzeczywiście skok grzywny był za duży. Wcześniej za przekroczenie do 29 km/h kara mogła wynieść ok. 200 zł, a za 31 km/h – już półtora tysiąca złotych.
Stawka za prowadzenie pojazdu bez uprawnień najpewniej wzrośnie jednak z 1 tys. do 1,5 tys. zł.
Wiceminister wskazał, że MI opowiada się za dalszym zaostrzeniem kar za recydywę, zwłaszcza jazdę po alkoholu. Ponowne przyłapanie pijanego kierowcy miałoby się wiązać z dwukrotnie wyższymi karami.
Recydywa ma jednak dotyczyć tylko jednego rodzaju wykroczenia. – Recydywa będzie miała miejsce tylko wtedy, kiedy dany kierowca popełni to samo wykroczenie w przeciągu dwóch lat – wskazał Weber.
Wobec powstałych wątpliwości MI jest też w stanie zrezygnować z zapisu dot. opłaty mandatu na miejscu z 10-procentową bonifikatą.
Wyższe mandaty dla recydywistów – policja nie ma jak sprawdzać kierowców
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, rząd chce, by nowy taryfikator mandatów i nowelizacja prawa drogowego weszły w życie jak najszybciej. Problem w tym, że władza nie liczy się z policją, której nie dano odpowiednich środków i czasu na usprawnienie oraz dostosowanie systemów informatycznych do nowego prawa.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", policja potrzebuje pół roku i 500 tys. zł na dostosowanie systemu informatycznego do zapisów dot. kierowców recydywistów. Przepisy zakładają bowiem surowsze karanie osób, które popełniły podobne przewinienia już wcześniej.
Krajowy System Informacji Policji (KSIP) w obecnej odsłonie po prostu nie obejmuje danych, na których ma się opierać stwierdzanie, czy sprawca działał w warunkach recydywy. Baza wykroczeń zawiera tylko informacje o kodzie naruszenia z taryfikatora, a nie o kwalifikacji prawnej danego wykroczenia.
Tym samym kodem mogą być więc oznaczone czyny, które albo kwalifikują się do recydywy, albo nie. "DGP" podaje tu przykład Kodu B 09 – parkowania w sposób utrudniający pieszym poruszanie się chodnikiem lub dostęp do przystanku.
Ten sam czyn zakwalifikować można jako:
wykroczenie z art. 90 par. 1 – skutkuje podwyższeniem kwot dalszych mandatów;
wykroczenie z art. 97 k.w. – nie wpływa na podwyższenie innych mandatów w wyniku recydywy.